Do formy rozsławionej Powsinogami beskidzkimi powrócił Zegadłowicz w dwuczęściowym zbiorze ballad zatytułowanym Wielka Nowina. Aczkolwiek obie części powstały w odstępie kilku miesięcy, ich publikacje dzielą dwa lata. Część pierwsza – Wielka Nowina w Beskidzie. Sześć ballad z poematu Wielka Nowina (Dziewann część druga, księga trzecia. Stacyjki Paniezusowe) – na którą składa się sześć ballad, powstała w okresie od marca do kwietnia 1923 roku, a jej „druk ukończono po południu 15 października 1923 roku”[1]. Książkę ozdobioną okładką według projektu Jana Mrozińskiego oraz inicjałami z III wydania Biblii Leopolity[2] wydrukowała w nakładzie dwustu pięćdziesięciu egzemplarzy oficyna Foltina.

 

            Do galerii powsinóg dołączył Zegadłowicz kolejne trzy postacie poświęcając im osobne ballady Wielkiej Nowiny: ludową znachorkę Góralczyckę, zabawkarza Jana Zawadę z Kiceczoków i najbiedniejszego chłopa z Ponikwi Okrutę.

             Do treści Powsinóg beskidzkich nawiązuje Zegadłowicz ponadto poprzez analogiczną kompozycję: każdą z sześciu ballad poprzedza krótsza forma liryczna – rodzaj dyskursywnego komentarza do balladowych przypowieści – natomiast całość – wstęp powtarzający znane już zdanie: „– przyniosłem przygarść ziemi świętej, ziemi czystej z grapy Beskidu –” (WN, 3). Wzorem Powsinóg także nowe ballady poprzedzają autorskie uściślenia dotyczące ich charakteru i wymowy: podkreślenie nieliterackiego charakteru Wielkiej Nowiny, konstatacja niemożności wysłowienia istotnych treści przekraczających możliwości deskrypcyjne języka, uprzedzenie zarzutów krytyki, i podkreślenie pretekstowości treści. Poeta zadbał nawet o wskazówki dla czytelnika, któremu sugeruje nie poprzestawać na „fabularności ballad” i nie koncentrować uwagi na gwarowości, bowiem „przypowieściowość” ballad może nieuważnym czytelnikom zasłonić „osnowę istotną, właściwą, wieczną” (WN, 4)

            Na ową fabularność ballad składają się przede wszystkim realia najbliższych okolic rodzinnego Gorzenia Górnego: topografia z autentycznymi nazwami wsi, rzeczywiste pierwowzory balladowych bohaterów, słownictwo ludu beskidzkiego często utrwalane w tematycznych ciągach enumeracyjnych inwentaryzujących poetycko okazy fauny i flory Beskidu (grzyby, drzewa, ptaki, zwierzęta) oraz najróżniejsze przedmioty (zabawki, narzędzia stolarskie, towar na odpustowym straganie), obyczaje i tradycje ludowe (odpust w Kalwarii Zebrzydowskiej).

             Sportretowane w balladach postacie beskidzkich chłopów spotykają na swej drodze Jezusa (motyw obecny w każdej balladzie): akuszerka Góralczycka pomaga Marii przy narodzinach Zbawiciela, zabawkarz Kiceczok obdarowany zostaje przez trzyletniego Jezusa złotem i srebrem, Okruta przenosi przez Skawę dziecię, które okazuje się Jezusem powracającym na ziemię[3]. Ta współistniejąca z realnym światem beskidzkiej wsi przestrzeń mityczna (biblijna, ale i antyczna: o pochodzenie babki Góralczycki spór wiedzie siedem wsi – niczym siedem miast greckich uważających się za ojczyznę Homera) uniwersalizuje przesłanie poety, a w doczesność wpisuje eschatologię.

            Prostota bohaterów ballad nie powinna być mylona z prymitywnością. W świecie liryki Zegadłowicza wyrafinowanie intelektualne często jest synonimem etycznego fałszu; wirtuozeria formalna – maską duchowej stagnacji. W tym kontekście bohaterowie Wielkiej Nowiny pozostali dziećmi: motyw dziecka obecny jest w balladach przede wszystkim poprzez narodzonego Jezusa (ale i kreację samego poety „który dzieckiem pozostał / umrzeć chce jak dziecię” – WN, 5) i niesie znaczenie prostoduszności, nieskażonej wrażliwości, ufności i siły wyobraźni. To dzięki tym przymiotom ducha, a także „gwoli nędzy” (NW, 15) chudobny lud Beskidu jest w stanie pojąć lekceważone przez z „tłum” Boże przesłanie.

            Postać dziecka staje się ponadto w Wielkiej Nowinie pretekstem do wywiedzenia refleksji natury historycznej i społecznej: „Ballada o dziecięcych zabawkach” jest wyrazem przekonań pacyfistycznych autora formułowanych z oskarżycielską pasją piętnującą stereotypy kulturowe, religijne, nacjonalistyczne i obyczajowe przesądy:

 

            = alić w szkołach preceptor z wmówionej obłudy

                przeciwstawia: – kultura – my! – tam – dzikie ludy –

– doprawdy nie wiem kady dzicz większa: – czy u tych

mgłą niewiedzy spraw wiela – murzynów – zasnutych –

czy tu gdzie słowa takie: kultura chrystjanizm –

podkreślą dobitnie strupiały organizm

narodów europejskich: kłamstwo i matactwo,

głupotę, kurs zabójstwa, giełdę i żołdactwo – – (WN, 40)

 

            To charakterystyczne łączenie tonacji lirycznej z inklinacjami publicystycznymi – tu dopiero wypływające na powierzchnię treści artykułowanych bezpośrednio – stanie się trwałym rysem twórczości Zegadłowicza, intensyfikującym swą obecność z upływem lat. Im bardziej obraz polskiej rzeczywistości odbiegał od oczekiwań poety, tym silniej do głosu dochodziła retoryka polemiki, oskarżenia, krytyki. Rozwój wydarzeń historycznych i społecznych kreśli się w twórczości Zegadłowicza specyficzną linią wyborów estetycznych i formalnych: uprawiający przez całe życie równolegle wszystkie rodzaje literackie twórca ewoluował będzie stopniowo od sztuki pięknej ku sztuce skutecznej, od liryki do dramatu politycznego. Tu dygresje tego typu prowokuje tematyka najżywiej, jak można wnioskować, poruszająca sumienie artysty: niesprawiedliwość społeczna, powszechna hipokryzja obyczajowa i religijna, egoizm, kulturowa aprobata militaryzmu, milcząca zgoda na cierpienie najbardziej bezbronnych.

            W zakresie poszukiwań formalnych uwagę zwraca w Wielkiej Nowinie bardziej intensywne niż we wcześniej wydanych tomach wykorzystywanie elementów poezji wizualnej. W składzie czcionek użytych do druku tego tomu odnajdujemy miniaturowe wizerunki graficzne gwiazd, lilii, krzewów; oryginalnie stosowane typowe znaki interpunkcyjne, a wreszcie utworzony ze słów znak krzyża.

            Kończąca tom „Ballada wtóra o Okrucie” łączy fabularnie część pierwszą i drugą kompozycji Wielkiej Nowiny. Do beskidzkiej wioski przybywa Chrystus z gromadą powsinogów, a pierwsze swe kroki kieruje do Okruty właśnie – najbiedniejszego chłopa z Ponikwii, który „wierzył wbrew rozumowi” (WN, 67). Część druga Wielkiej Nowiny, niczym uwspółcześniona ewangelia, jest lirycznym zapisem dziejów owego powtórnego zstąpienia Pańskiego. Gody pasterskie w Beskidzie. Wielkiej Nowiny część wtóra – bo tak zatytułował Zegadłowicz kontynuację ballad – dedykowane zostały Stanisławie Wysockiej Stanisławskiej, jako że w tym czasie (druk Godów ukończono 20 września 1925 roku[4]) poeta pozostawał już w bliskich stosunkach z wielką tragiczką lansującą na scenie krakowskiej dramatyczną twórczość autora Lampki oliwnej. Świeżo zadzierzgnięte znajomości osobiste z towarzyskim kręgiem Wysockiej tłumaczą też dedykację dla Karola Huberta Rostworowskiego poprzedzającą „Balladę o kwietnych błogosławieństwach serca i sadu wykwitłego po gwiazdy”. Książka ukazała się w nakładzie pięciuset egzemplarzy nakładem „Czartaka” w oficynie Franciszka Foltina. Okładkę zaprojektował Ludwik Misky

 

[1] Emil Zegadłowicz, Wielka Nowina w Beskidzie. Sześć ballad z poematu Wielka Nowina (Dziewann część druga, księga trzecia. Stacyjki Panjezusowe). Wadowice 1924 [postdatowana, w rzeczywistości 1923], s. 70. W dalszym ciągu cytaty z tego wydania oznaczone są skrótem WN, po którym podaję numer strony.

[2] Biblia Leopolity – katolicki przekład Pisma Świętego wydany w Krakowie u M. Szarffenbergera w roku 1561. Wydanie drugie, zmienione, w roku 1575, trzecie – 1577.

[3] Motyw legendowy z hagiografii św. Krzysztofa zostanie przez Zegadłowicza wykorzystany ponownie w wierszu „Im większe miłowanie, tem cięższe jest brzemię” z tomu Krąg (Paryż – Kraków 1926).

[4] Z nieznanych powodów Zegadłowicz zarzucił plany publikacji Godów pasterskich wcześniej, choć już w końcu roku 1924 pracował nad ostatnią korektą, zaś w korespondencji z Ludwikiem Misky’m uzgadniał szczegóły druku okładki (list Ludwika Misky’ego do Emila Zegadłowicza z 25 listopada 1924 roku). W archiwum poety zachowała się karta tytułowa rękopisu Godów pasterskich z adnotacją: „do drugiej korekty 6 grudnia 1924 = Gorzeń Górny, = EZ.” oraz pismo Franciszka Foltina z 12 listopada 1924 roku, w którym wydawca ponaglał „Przypominam i proszę o początek Godów pasterskich”.

 

 

 

Mirosław Wójcik, Pan na Gorzeniu. Życie i twórczość Emila Zegadłowicza, Kielce 2005, s. 154-156 

 

 

 

 

Wielka Nowina w Beskidzie

Sześć ballad z poematu „Wielka Nowina”

(„Dziewann” część druga, księga trzecia: Stacyjki Panjezusowe)

 

nakładem „Czartaka”,

Drukarnia Franciszka Foltina w Wadowicach, Wadowice 1923,

 

– rkps. BG UAM Poz., 2252,

– egz. AEZ GG., z autografem autora

– egz. MBC, Cim.Z.121095