Kolejny dramat Emila Zegadłowicza był już gotów w niespełna trzy miesiące po Łyżkach i księżycu. 21 czerwca 1924 roku Zegadłowicz pisał do Kozikowskiego: „Miałem z »Życia Teatru« wiadomość, że pierwszy arkusz Głazu granicznego złożony – chciałbym, żeby wyszedł w marcu; ponoć są możliwości wystawienia go, względnie i Nawiedzonych w Warszawie”[1]. Karta tytułowa zachowanego w archiwum pisarza rękopisu głosi: „Głaz graniczny. Dramat w trzech aktach. Pisany w grudniu 1924 r. w Gorzeniu Górnym. Emil Zegadłowicz. Nakładem »Biblioteki Dramatycznej Życia Teatru[2]«. Korektę zamknięto dn[ia] 4 maja 1925 r.”. „Biblioteka Dramatyczna” była wydawniczą inicjatywą Wiktora Brumera, który w liście pisanym do Zegadłowicza 18 listopada 1924 roku przedstawiał szczegóły nowego przedsięwzięcia i prosił pisarza o zezwolenie na wydanie w ramach „Biblioteki” Lampki oliwnej (dla prenumeratorów „Życia Teatru” bezpłatnie, dla autora 15 % zysku od ceny sprzedażnej) [17.12.5].

            Jednak zamiast Lampki oliwnej w roku 1925 ukazał się nakładem „Życia Teatru” – jako drugi tom w serii „Biblioteka Dramatyczna” – Głaz graniczny. Autor otrzymał pierwszy egzemplarz w dniu 2 czerwca 1925 roku[3]. Tekst Głazu granicznego poprzedzony został przedmową Franciszka Siedleckiego[4], który naszkicował biografię autora dramatu, wspominając jego pracę w administracji niepodległej ojczyzny i lata twórczej pracy w rodzinnym Gorzeniu Górnym. Emil Zegadłowicz klamrami ujął w tekście „Słowa wstępnego” co celniejsze wywody Siedleckiego: „A kiedy wyobraźnia i zapatrzenie Zegadłowicza bliższe jest ziemi, powstają dramaty, z ognia ziemi swe dzieje czerpiące, a kiedy poeta zwraca swój wzrok w bezkresne firmamenty nieba i tęsknot rozmodlonej duszy, powstają misteria z światła i promieni zaświatowych tkane”[5]; „Mistyka poety rodzi się z gleby naszej i narodu z niej wyrosłego, a wznosi się na wysokości nadnarodowe i tam łączy się dusz poety ze zjawiskami. Zegadłowicz żyjący wśród swych pól w zapatrzeniu w kwiaty łąk i lasów, w fioletową miękką linię gór, zamykającą horyzont, rozjaśnia powierzchnię swej duszy rozsłonecznioną naturą, a głąb jej zapada w zamyślenie nad największymi tajemnicami bytu, nad niezgłębionem misterium Chrystusowem”[6].

            Głaz graniczny był drugim – po Lampce oliwnej – dramatem Zegadłowicza, jaki został wystawiony na scenie. Tym razem dzieło gorzeńskiego literata zobaczyła publiczność Poznania, a nie Krakowa. Z pewnością było to związane z gościnnymi występami w Poznaniu Stanisławy Wysockiej, która w nowym sezonie teatralnym związała się ze sceną stolicy Wielkopolski. W opinii Wysockiej, dalszy pobyt w Krakowie nie był możliwy, i to głównie z powodów pozaartystycznych: „pozostanie moje w Krakowie było niemożliwe – pisała do Zegadłowicza 7 czerwca 1925 roku – to była zabijająca atmosfera – ja tam byłam niepotrzebna zupełnie – a potem – niewysłowioną przykrość sprawiała mi kontrola i złośliwość z jaką odnoszono się do naszych spotkań. Ta myśl że brudne rzeczy mogą – a pewno tak było – dookoła nas powstać – była mi nie do zniesienia”.

            11 września 1925 roku sztuką Emila Zegadłowicza Głaz graniczny zainaugurował sezon teatralny założony w roku 1923 przez Mieczysława Rudkowskiego prywatny Teatr Nowy im. Heleny Modrzejewskiej w Poznaniu (ul. Dąbrowskiego 5)[7]. Dramat opracowała scenicznie Stanisława Wysocka (prócz reżyserowania sztuki zagrała w niej postać Opętanej), natomiast Irena Solska (również występująca w Poznaniu gościnnie) zagrała rolę Feli. Obsadę pozostałych ról zapewnili aktorzy Teatru Nowego, między innymi: Helena Arkawin (Rózia), Franciszek Dominiak (Przepowiadacz), Franciszek Brodniewicz (Roman), Czesław Kaden (Wójt), Jadwiga Korecka (Wójtówna), Stanisław Łapiński (Strażnik I), Janusz Leszczyński (Strażnik II), Julian Łuszczewski (Kamrat I), Michał Melina (Kamrat II), Adam Bystrzyński (Kamrat III), Ryszard Wasilewski (Kamrat IV), Kazimierz Korecki (Kamrat V), Jadwiga Kowalikówna, Eugenia Zasempianka (w Kompanii odpustowej). Ogółem – zgodnie z ustaleniami Zegadłowicza – w sztuce występowały 32 osoby. Nowe dekoracje na premierę sztuki wykonał artysta malarz Aleksander Kobryń.

                Dramat Zegadłowicza, jeśli wierzyć recenzjom teatralnym, które wymieniały Zegadłowicza obok Karola Huberta Rostworowskiego i K. Brończyka jako najwybitniejszego przedstawiciela dramatu polskiego, przyjęty został entuzjastycznie, i grano go przez pięć kolejnych dni. Jedną z takich pochwalnych recenzji Emil Zegadłowicz wkleił na okładkę swojego egzemplarza dramatu:

               "Wybitne wydarzenie artystyczne. Sukces niepowszedniej miary. Tryumf młodej poezji polskiej i tryumf aktorskiej sztuki. Oto w dwóch słowach to – cośmy przeżyli wczoraj [tj. 11 września 1925 r.] w Nowym Teatrze, gdzie wystawiono Głaz graniczny, trzyaktowy dramat Emila Zegadłowicza. Był to nie tylko świąteczny dzień dla Dyrekcji Teatru, nie tylko obchodził zwycięstwo swej zbożnej pracy zespół artystów tego teatru – lecz przede wszystkiem był to wieczór panowania pań Wysockiej i Solskiej, kiedy to obie dały niesłychane wprost kreacje artystyczne, a pierwsza z nich ponadto – wzór reżyserskiego dokonania. I sztuka i gra wymagają obszernego omówienia; na razie możemy jedynie powiedzieć to, że może w obecnej chwili żadna scena w Polsce nie zdołałaby stworzyć zespołu, tak świetnie odpowiadającego intencjom autora, i że zdumiewać się trzeba było nad sumą pracy, włożoną przez wszystkich w wystawienie i wykonanie dzieła. Szkoda – że autor nie widział, jaki kształt jego poetyckiemu tworowi nadał Teatr Nowy, i opiekuńcze ręce Rudkowskiego – dyrektora, i Wysockiej – reżysera. Sukces wielki, oklaski gorące, kwiatów moc i powodzenie pewne"[8].

              W tym samym roku Głaz graniczny doczekał się ponadto inscenizacji na innych scenach: 31 października 1925 roku sztukę Zegadłowicza w reżyserii W. Jastrzębca, wystawiono w warszawskim Teatrze Odrodzonym na Pradze[9]. W roli Feli wystąpiła J. Turowiczówna, w inne postacie dramatu wcielili się między innymi: J. Ordężanka (Rózia), W. Wacławski (Wójt), M. Leska (Wójtówna), H. Rydzewski, Stanisław Staniewski, J. Tatarkiewicz (Kamraci), H. Rzewuski, Stanisław Sielański (Strażnicy), M. Mieczyński (Przepowiadacz) oraz Stanisława Szpakowska (Opętana). Oprawę scenograficzną sztuce zapewnił J. Hollak. Na warszawskiej premierze obecni byli, oprócz autora[10], Wysockiej i Solskiej, również Franciszek Siedlecki i Tadeusz Żeleński-Boy, który nowemu dramatowi Zegadłowicza poświęcił uwagi krytyczne pomieszczone w artykule „Premiera w Teatrze Odrodzonym”[11]. W konkluzji swych uwag Boy z aprobatą pisał zarówno o autorze („nowo pokazany Warszawie autor jest zjawiskiem, które, dla jego świeżości, trzeba przyjąć z otwartemi rękami”), jak i o spektaklu („Był to piękny dzień Teatru naprawdę »Odrodzonego«”[12]).

             Pierwszego lutego 1926 roku Zegadłowicz wyjechał do Wilna, gdzie spędził około dwóch tygodni. Tu, w teatrze „Reduta”, którego kierownikiem literackim był w tym czasie Witold Hulewicz, trwały próby jego sztuk: Głazu granicznego i Nawiedzonych. Jak można się domyślać, nie tylko względy artystyczne przywiodły do dalekiego Wilna gorzeńskiego samotnika: z dala od domu Zegadłowicz usiłował znaleźć rozwiązanie coraz bardziej komplikujących się stosunków rodzinnych. Nie bez powodu Wysocka skarżyła się na przeciągające się milczenie jej umiłowanego „Lulana”, śląc do Wilna listy i telegram. Z kolei sam Zegadłowicz przyznawał w liście pisanym do Wandy Kaiszar o konieczności swego odrodzenia duchowego (czemu Wilno miało sprzyjać w sposób szczególny) i o potrzebie załagodzenia nieporozumień dzielących go z żoną.

           Mimo wyrażonych w liście nadziei Zegadłowicza, Głaz graniczny w wileńskiej Reducie wystawiony został po raz pierwszy dopiero 12 marca 1926 roku. Zegadłowicz był obecny w Wilnie podczas prób – poznał wówczas dyrektorów Reduty: Juliusza Osterwę i Mieczysława Limanowskiego[13]; chwalił sobie atmosferę panującą zarówno w teatrze, jak i samym mieście, wyjechał jednak jeszcze przed premierą swej sztuki.

           Premierę poprzedził odczyt Limanowskiego „O Głazie granicznym” wygłoszony w Teatrze na kilka godzin przed premierą (tekst opublikowano w programie sztuki obok artykułu Witolda Hulewicza „Emil Zegadłowicz”). Niejakie wyobrażenie o wileńskiej inscenizacji dały mu przysłane przez Wysocką fotosy z premiery w dniu 18 kwietnia 1926 roku, wykonane w pracowni wybitnego artysty fotografika, Jan Bułhaka (Wilno, ul. Jagiellońska 8; w archiwum zachowało się trzydzieści jeden fotosów). W Reducie rolę Opętanej grała Jadwiga Chojnacka, Felę – Stanisława Chmielewska-Perzanowska dublerka Janina Sumorokowa), Wójtównę – H. Gallowa, Rózię – Halina Hohendlingerówna, Romana – K. Knobelsdorf, Wójta – Łański, Strażników – D. Damięcki i J. Kossowski, Kamratów – Woszczerowicz, Zawieyski, Butkiewicz, Ratusiński i Piotrowski. Dekoracje do spektaklu wykonał Iwo Gall. Spektakl powtórzony został następnie wielokrotnie w czasie objazdu miast kresowych przez zespół „Reduty”.

              Niefortunnie zakończyły się prób wystawienia sztuki Zegadłowicza w Teatrze Polskim w Poznaniu: w początkach kwietnia 1926 roku inscenizacja Głazu granicznego była prawie gotowa, jedynie trudności finansowe uniemożliwiały zakup kostiumów dla aktorów – jeśli wierzyć Wysockiej, która tak właśnie przedstawiła te okoliczności w liście do Zegadłowicza (list z Warszawy, 7 kwietnia 1926 roku).       

             15 września 1928 roku premierą sztuki Zegadłowicza rozpoczął nowy sezon teatr Pomorski w Toruniu, który rozpoczynał właśnie pracę pod nowym kierownictwem Jerzego Rygiera[14]. Z tego też względu premierę poprzedziła uroczysta inauguracja, którą uświetniła obecność wicewojewody Mieczysława Seidlitza, reżysera sztuki (który przedstawił widowni toruńskiej twórczość autora Głazu granicznego) wreszcie – samego Zegadłowicza, „któremu publiczność po drugim akcie zgotowała burzliwą owację, wywołując go oklaskami na scenę, gdzie wręczono mu kosze kwiatów”[15].

             Jako że nazwisko Zegadłowicza zagościło w Toruniu po raz pierwszy, nie tylko Wasilewski, ale i miejscowa prasa obok uwag krytycznych poświęconych jego sztuce, za konieczne uznała przedstawienie biografii i dorobku artystycznego autora. Stąd też prezentujący we wrześniu 1928 roku sylwetkę autora j.k. (prawdopodobnie Jan Karnowski) zauważył: „zaledwie kilku sprawiedliwych odpowiedzieć zdoła, kim jest i jakiemi ścieżkami chadza autor Ballad i Powsinóg beskidzkich”[16].

            W Toruniu Głaz graniczny wyreżyserował Ryszard Wasilewski (który również wystąpił na scenie, grając epizodyczną rolę jednego z Kamratów), scenograficzną oprawę dramatowi dał Wiesław Makojnik. W roli Feli wystąpiła H. Bożewska, Rózię grała M. Makarczyk, Opętaną – Zofia Hajdamowiczówna­-Grabiańska, Wójtównę – Janina Porębska, Romana – Tadeusz Pluciński, Wójta – L. Zbucki. Spektakl toruński lokalna prasa określiła mianem „bezwzględnego sukcesu artystycznego”[17]. Recenzent teatralny grudziądzkiej redakcji „Gońca Nadwiślańskiego” donosił po spektaklu: „Głaz graniczny – piękny poemat dramatyczny, przedstawiający odwieczne symbole dobra walczącego ze złem” – wywarło na widowni duże wrażenie. Zdolność opanowania widza treści poematu dramatycznego, jest wielką zaletą zarówno autora, jak i jego dzieła”[18].

            Nie udały się próby wprowadzenia sztuki na sceny angielskie, o co zabiegał Florian Sobieniowski[19], który w końcu roku 1927 obiecywał przekład Głazu granicznego na język angielski. W pracach translatorskich pomagać miał młody dramaturg angielski Georg Graveley, „duchem pokrewny” [117.74.2] twórczości Zegadłowicza – jak zapewniał Sobieniowski w korespondencji słanej z Londynu do Poznania.

             W trzech aktach dramatu Głaz graniczny przedstawiona została historia Feli, młodej chłopki, obdarzonej misją krzewienia duchowej mocy ludu. Fela, w kreacji której łatwo odnaleźć można echa Nietzscheańskiej ideologii nadczłowieka, zespolona biologicznie i społecznie ze światem podhalańskiej wsi, stoi w duchowej i intelektualnej opozycji do warunków, jakie ją ukształtowały. Swoim pobratymcom przeciwstawia swoją wiarę, wolność i śmiałość w działaniu. Duchowa siła Feli zdaje się płynąć z mistycznego zespolenia z mocami natury. Swoje panteistyczne przekonania przeciwstawia ludowemu katolicyzmowi chłopów:

 

– jo się ta modlić nie umie –

– tak jak uni się modlą jo niekce –

jo się ik wiary boje –

jo ik rzecy nie rozumie[20]

 

[...]

tu z wami żyć – to umierać –

krzyzowy jest was Bóg –

a mój słonecny i żywy

i nimo skrwawionych nóg –

[...]

jest w słońcu, w ziemi i w wietrze

we mnie i wszędzie wkrąg –

jest jasny i uśmiecho się

i nimo skrwawionych rąk –

(Gg, 227–228)

 

             Fela zyskuje sprzymierzeńców w osobach Opętanej i Romana. Pierwsza z tych postaci jest w dramacie znakiem buntu indywidualności zagrożonej przez społeczną, obyczajową i religijną hierarchię życia wiejskiej gromady, a przy tym przypomina nieco Mickiewiczowską Karusię z Romantyczności, osamotnioną w swym widzeniu rzeczywistości oczyma duszy. Roman z kolei, „wiatrowy i chmurny gospodarz” (Gg, 230) członek społeczności cygańskiej, trudniący się wespół z Kamratami okradaniem chłopskich chałup, wnosi w świat pętającej ducha skostniałej obyczajowości chłopskiej powiew wolności, sprzeciw wobec społecznym nakazom zabijającym niezależność.

             Wszyscy poza Felą, Opętaną i Romanem z jego Kamratami są obrońcami tradycyjnego porządku życia górskiej wsi. Rózia, żona Romana, a siostra Feli, broni przede wszystkim miru domowego ogniska i w twardych słowach studzi marzenia Romana o wolności: „jo zabronim – !! – / nie bedzie inacyj – ino jak jest: / zwycajnie – / jak za myk ojców było – ” (Gg, 233). Prawnego i urzędowego porządku życia gromady broni Wójt i Strażnicy, którzy jednakowoż demonstracyjnie stronią do zacofania cywilizacyjnego wsi wyrzekając na brak udogonień miejskich i niedostatki kultury. Tradycyjny kształt życia religijnego znajduje natomiast swe odzwierciedlenie we wprowadzonym do dramatu wątku kalwaryjskiego odpustu, na który wędrują chłopskie kompanie pod wodzą swego Przewodnika. Rodzina, urząd, Kościół sprzymierzone przeciw wzrostowi duchowemu – ten wątek wzbogacony o szkołę – doczeka się niebawem w twórczości Zegadłowicza pełniejszego wyrazu w Zmorach...

             Spotkanie Feli i prowadzonej do Kalwarii Opętanej urasta do rangi znaku, bożego sygnału nieuchronnej przemiany. Na znak ów czeka Fela, czeka także Roman – oboje w tajemnym przymierzu z siłami nieznanymi pospólstwu. Opętana prorokuje zagładę dotychczasowego świata, świt rzeczy nowych:

 

– zawali się dach

zawali –

uderzy corny młot

w kowadło wasych dus –

– będzie burzo –

bez te parnoś

któro się w dusach wasych prazy

zakwitnie grzmot

jak rózo –

– a potem będzie grod –

– grod na pola jak groch –

– a wy się modlijcie –

– łup-cup – będzie grod cepami bił –

– ciało-plewy zostaną – wiater je rozniesie

po ugorach, po ścierniach, po wodzie, po lesie –

– dusa-ziorno do młyna pódzie między kamienie

– będą tarły –

– az się zmiali sumienie –

będzie huk i płac –

                                (Gg, 238–239)

 

            Akt drugi Głazu granicznego jest obrazem przemiany, jaka dokonuje się za sprawą Feli, w życiu Romana i jego Kamratów. Dziewczyna gani złodziejski tryb życia Cyganów i ich sprzeniewierzenie się duchowi szlachetnej indywidualności. „Trza byście wolni w sobie byli –” (Gg, 276). Za wzór stawia postać Janosika, przywołuje legendy o rycerzach czekających w uśpieniu na zryw wolności. Jej słowa znajdują entuzjastyczne przyjęcie w duszach Cyganów, dotychczasowi złodziejaszkowie naraz odkrywają ukryty głęboko głos ich własnych pragnień. Nadchodzi nowy czas, czas przemiany moralnej, „skońcony zywot połowicny” (Gg, 299). Apostołami nowej wiary mają być ci, którzy umieją „nie kraś – / – jawno i duzo brać – a jesce wiecy dać – / te wolnoś zycio / z rąk do rąk / podawać” (Gg, 277).

             Symbolem wyzwolonego ducha, nowego życia, dobytych z historii ludu tej ziemi i z ducha człowieczego najszczytniejszych ideałów jest tytułowy graz graniczny – typowy dla dramaturgii Zegadłowicza znak sytuacji przełomowej, przesilającego się czasu. Niektóre wypowiedzi Feli pozwalają łączyć symbolikę głazu granicznego z Chrystusem – kamieniem węgielnym żywego kościoła (1Pi. 2:1–8):

 

przed granicnym stanie głazem

mój duch i was –

a wtedy przemówi głaz

słowem twardem – i jednem – ! –

un – na rozstajach stojący

tyk dni co mają przyjś – !! –

(Gg, 96).

 

           „Świętą noc” zalewa – niczym w Łyżkach i księżycu – księżycowe światło i w takiej scenerii Fela zostaje kochanką Romana – związana z nim teraz więzami przewyższającymi zarówno prawa stadła małżeńskiego, jak i nakazy lojalności rodzinnej. Moc ducha silniejsza jest niż więzy krwi:

 

– pokwolony duch który we wszyśkim jest

tysięcny a jeden

i oręduje drógom rozlicnym

które mają swój pocątek i koniec

przy tym teroz wyśrybrzonym głazie granicznym

– po-kwo-lo-ny –

(Gg, 286)

               

                  Tymczasem w Kalwarii stał się cud: doprowadzona przemocą do ołtarza, Opętana doznała nadprzyrodzonego uzdrowienia. Wraca do domu Rózi i Romana, by podziękować Feli za pomoc: to tu, w tym domu na grapie, zaczyna zdrowieć. „W sercu jest prowda” (Gg, 308) – mówi sentencjonalnie przyglądający się scenie Chłop, ale Fela w cudownym nawróceniu się Opętanej dostrzega jedynie zło: „tyś przychylno mrokowi – powiada do Opętanej – teroz – teroz dopiero – (Gg, 308). Mimo iż uzdrowiona dziewczyna chciałaby cofnąć kasandryczne proroctwo wypowiedziane w opętaniu, słowa raz rzeczonego i ziszczającego się czasu cofnąć nie sposób.

                W sprzeczce, jaka wybuchła pomiędzy Rózią i Romanem, ugodzona nożem ginie zdradzona żona. Kiedy Strażnicy odkrywają morderstwo, Fela bierze całą winę na siebie, zostawiając Romanowi do wypełnienia misję, której jej z rąk wyrywa właśnie śmierć. „Tak musi być – – tak koze głaz” (Gg, 322).

               W Głazie granicznym powrócił Zegadłowicz do problematyki i atmosfery Lampki oliwnej. W dramacie tym rządzona nieomal instynktowną zachłannością i pożądliwością Hanka zyskała nowe wcielenie w postaci daleko bardziej świadomej swych celów Feli. W wzbogaconego w Ameryce rolę Dominika wszedł natomiast Roman zawdzięczający swój dobrobyt zbójeckiemu życiu. Podobieństwa osobowe, sytuacyjne i językowe kazały krytyce odczytywać nowy dramat Zegadłowicza jako nieomal jeszcze jeden epizod z życia wsi beskidzkiej[21]. Tymczasem Głaz graniczny w zamierzeniu autora miał wymowę zasadniczo abstrakcyjną. W odróżnieniu od Hanki z Lampki oliwnej Fela nie myśli przede wszystkim o szczęściu osobistym, ale o godnym życiu gromady, ludu podhalańskiego. Co więcej, konstrukcja tej postaci: prostej i młodej wieśniaczki obdarzonej właściwościami intelektualnymi i duchowymi stojącymi w jaskrawej sprzeczności z kondycją przeciętnej chłopki, nie pozwala traktować stworzonego przez Zegadłowicza świata realistycznie. Zasadniczym problemem sztuki jest wzrost duchowy człowieka, dokonujący się na drodze pielęgnowania i rozwijania najszlachetniejszych cech jednostki: umiłowania swobody, płynącego ze zrozumienia ofiary Chrystusowej altruizmu, przezwyciężającej ludzki egoizm szlachetności i wspaniałomyślności. Optimum duchowe człowieka, najwyższy stopień człowieczej doskonałości, sugerowany jest w dramacie na wiele sposobów. Jednym z nich jest przywołanie na poły legendarnej, na poły historycznej przeszłości hardego ludu Podhala z Janosikiem – szermierzem ludowej sprawiedliwości. Innym – motyw romantycznie pojmowanego indywidualizmu dobyty z obyczajów ludu cygańskiego. Jeszcze innym – wtopienie się człowieka w kosmiczny rytm biologii, pogańskie przymierze z mocami natury. W tym kontekście specyficznego znaczenia nabierają postacie dramatu, które zdają się obrazować określone fazy bądź warianty stanu człowieczego ducha[22].

                 Kierownik wileńskiej Reduty, przywiązujący szczególne – a niektórzy uznawali je za wręcz manieryczne[23] – znaczenie do sfery tajemnych zjawisk duchowych, Mieczysław Limanowski, sporządził nawet „»Horoskop«”, czyli wykres graficzny zespoleń i przeciwieństw psychicznych mocy”, utożsamianych w sztuce przez Felę, Opętaną, Rózię, Romana, Wójtównę i Kamratów.

 

[1] Edward Kozikowski, Portret Zegadłowicza bez ramy, s. 127–128.

[2] „Życie Teatru” – tygodnik poświęcony polskiej kulturze teatralnej. W piśmie publikowali swoje prace między innymi Tadeusz Boy-Żeleński, Wilam Horzyca, Karol Irzykowski, Jan Lorentowicz, Stanisław Miłaszewski, Stanisława Wysocka, Aleksander Zelwerowicz. Redakcja „Życia Teatru” mieściła się w Warszawie, ul. Emilii Plater 33.

[3] W liście z 3 czerwca 1925 roku Wiktor Brumer pisał do Zegadłowicza: „[...] zapewne otrzymał Pan już Głaz graniczny. Obliczenie pierwsze poleciłem zrobić po upływie pierwszego kwartału, następne co miesiąc. Na razie kupiły księgarnie warszawskie – 20 egzemplarzy. Jutro roześle się im w komis”.

[4] Franciszek Siedlecki, 1867–1934; grafik i malarz, krytyk sztuki; na jego twórczość silnie oddziałał Stanisław Przybyszewski; uprawiał głównie akwafortę i malarstwo olejne, tworząc portrety, kompozycje symboliczne i pejzaże fantastyczne, ilustracje (Genezis z Ducha Juliusza Słowackiego, Salome Oscara Wilde'a); wsławił się głównie jako organizator życia artystycznego w Warszawie, popularyzator grafiki i krytyk teatralny.

[5] Franciszek Siedlecki, „Słowo wstępne” w: Emil Zegadłowicz, Głaz graniczny. Dramat w trzech aktach, Warszawa 1925, s. VI–VII.

[6] Tamże, s. XII.

[7] Na autorskim egzemplarzu Głazu granicznego, Emil Zegadłowicz zapisał: „Grano po raz pierwszy w Teatrze Nowym w Poznaniu – w piątek 11go września 1925 r.” Zgodnie z informacjami afisza teatralnego, sztukę powtórzono 14 i 15 września 1925 roku – zob. reprodukcję afisza w: Teatr Nowy w Poznaniu 1923–1973. Opracowanie i redakcja Milan Kwiatkowski, Elżbieta Kalemba–Kasprzak. Państwowy Teatr Nowy w Poznaniu, Poznań 1973, s. nlb. [26].

[8] mr [M. Ruszczyńska?], „Z teatru”, „Postęp” 1925, nr 211 (z dn. 13 września 1925 roku).

[9] Wspomnienia z premiery Głazu granicznego w Teatrze Odrodzonym opublikował Edward Kozikowski w Portrecie Zegadłowicza bez ramy, s. 184–185.

[10] „Obecnego na premierze autora oklaskiwano gorąco i wywołano po drugim akcie” – zanotował Tadeusz Żeleński–Boy, „Premiera w Teatrze Odrodzonym (na Pradze)”, „Kurier Poranny” 1925 nr 305 (z 4 listopada) przedr. w: tegoż, Flirt z Melpo­meną. Wieczór szósty. Warszawa 1926, s. 187–194.

[11] Tadeusz Żeleński–Boy, „Premiera w Teatrze Odrodzonym”, „Kurier Poranny” 1925 z 4 listopada 1925.

[12] Tamże.

[13] Mieczysław Limanowski, 1876–1948; geolog, animator życia teatralnego, krytyk. W latach 1927–1939 był profesorem uniwersytetu w Wilnie, od roku 1945 — w Toruniu; badacz tektoniki Karpat. Jeden z reformatorów teatru polskiego, w latach 1919–1927 był współtwórcą i współkierownikiem (z Juliuszem Osterwą) teatru Reduta w Warszawie i (od jesieni 1925 roku) w Wilnie, następnie (do 1939) współpracownik tego zespołu; pedagog Instytutu Reduty. Po wojnie opublikowano jego – Listy (1987, korespondencja Limanowskiego z Osterwą) oraz Duchowość i maestria. Recenzje teatralne 1901–1940 (1992). Limanowski bliski był Zegadłowiczowi poprzez podobne zainteresowanie problematyką regionalizmu w sztuce i rozwoju duchowym człowieka. Wyrazem tych zainteresowań było także przystąpienie Limanowskiego we wrześniu 1926 roku do wydawania w Wilnie pisma poświęconego kulturze regionalnej ziem byłego Księstwa Litewskiego „Źródła Mocy”, współredagowanego przez Waleriana Charkiewicza, Piotra Hniedziewicza, Tadeusza Łopalewskiego i Wiktora Piotrowicza. Z zachowanej w archiwum gorzeńskim korespondencji Limanowskiego wiadomo, iż do współpracy zaproszono także Zegadłowicza, niestety, nie są znane dalsze losy tej współpracy.

[14] Jerzy Rygier, 1887–1952; aktor i reżyser teatralny. Związany z wieloma scenami, między innymi Teatrem Miejskim we Lwowie (1908–1909), Teatrem Nowym w Poznaniu (1926), Teatrem Rewia w Poznaniu (1930), Teatrem Polskim i Małym w Warszawie (1931–1934, 1938–1939). Dyrektor Teatru Pomorskiego w Toruniu w latach 1927–1930.

[15] (Ł), „Otwarcie sezonu teatralnego w Toruniu”, „Ilustrowany Kurier Codzienny” 1928 nr 260 (z 19 września).

[16] W recenzji opublikowanej po premierze Głazu granicznego pisano, iż za sprawą reżysera i scenografa spektakl szedł „po linii zdecydowanego szlachetnego artyzmu, tak pięknego, że niejednokrotnie wstrząsał widownią” – j.k. [Jan Karnowski?], „Teatr miejski w Toruniu. Głaz graniczny”, „Słowo Pomorskie” z 19 września 1928 roku.

[17] Wube, „Głaz graniczny”, „Goniec Nadwiślański” z 26 września 1928 roku.

[18] Tamże.

[19] Florian Sobieniowski, „London representative of Polish Theatres, G. B. Shaw’s Translator & Representative for Poland” (londyński przedstawiciel polskich teatrów, tłumacz i polski przedstawiciel G. B. Shawa) – jak określał swoją profesję w drukowanym nagłówku papieru listowego, był zasłużonym propagatorem polskiej twórczości scenicznej w Wielkiej Brytanii, a także autorem sztuk scenicznych. W latach 1920–1939 przełożył na język polski wszystkie sztuki G. B. Shawa. Pozostawał w związku z Katherine Mansfield, którą znajomość ta, wskutek nabytej choroby wenerycznej, kosztowała utratę zdrowia W archiwum gorzeńskim zachowały się dwa listy Sobieniowskiego do Zegadłowicza, dotyczące między innymi wystawienia przez Teatr Polski w Poznaniu sztuk G. B. Shawa (Człowiek i Nadczłowiek) oraz dzieł Sobieniowskiego (Abraham Lincoln, Orle loty).   

[20] Emil Zegadłowicz, Głaz graniczny. Dramat w trzech aktach, w: tenże, Dramaty. Szamotuły 1932, t. 1, s. 212. Z tego wydania pochodzą wszystkie cytaty. Lokalizację oznaczono skrótem Gg, po którym podano numer strony.

[21] Tadeusz Boy-Żeleński pisał: „Mimo mieszkania autora w Beskidach nie mam uczucia, aby to był utwór z ziemi urodzony. To raczej literacki temat pomalowany gwarą ludową. Postać Feli jest konglomeratem intelektualnych formuł, nie dość może skupionych w organiczną całość. Panteizm z komunizmem, satanizm z nadczłowieczeństwem, wszystko to przeplata się ze sobą” – tenże, Tadeusz Żeleński–Boy, „Premiera w Teatrze Odrodzonym (na Pradze)”, „Kurier Poranny” z 4 listopada 1925 roku, przedruk w: tegoż, Flirt z Melpomeną, Warszawa 1926, s. 192.

[22] Tym tropem interpretacyjnym poszła reżyserująca dramat Stanisława Wysocka, co pozwala przypuszczać, iż takie odczytanie było bliskie intencjom samego autora – por. Zbigniew Wilski, Wielka tragiczka, s. 154.

[23] Zob. nieprzychylne opinie o pracy Limanowskiego z aktorami zespołu Reduta i jego antysemickich uprzedzeniach w: Irena Krzywicka, Wyznania gorszycielki. Opracowała Agata Tuszyńska, „Czytelnik”, Warszawa 1998, s. 126–129.

 

 

Mirosław Wójcik, Pan na Gorzeniu. Życie i twórczość Emila Zegadłowicza, Kielce 2005, s. 185-190.

Głaz graniczny, rkps, BU Poznań, sygn. 22678, k. 1

Głaz graniczny, egz. AEZ GG, mat. niesygn., z autografem autora, jego informacją:

„Egzemplarz pierwszy 2-gi czerwca 1925 r. E. Z. Dramat pisany w grudniu 1924 r. w Gorzeniu Górnym”

oraz rysunkiem Mieczysława Limanowskiego opatrzonym wyjaśnieniem Zegadłowicza: „»Horoskop« czyli wykres zespoleń i przeciwieństw psychicznych mocy w Głazie granicznym rysowany przez Mieczysława Limanowskiego 1go lutego 1926go r. w Wilnie. E. Zegadłowicz”.

Głaz graniczny, rkps, AEZ GG, mat. niesygn. 

 

 

 

 

Głaz graniczny

 

Dramat w trzech aktach

 

z przedmową Franciszka Siedleckiego,

Warszawa 1925,

Zakłady Graficzne Pracowników Drukarskich w Warszawie,

nakładem "Życia Teatru", Biblioteka Dramatyczna, t. 2,

 

– rkps BU Poznań, sygn. 2268,

– rkps AEZ GG, mat. niesygn., 

– egz. BU Kielce, nr kat. 199466,

– egz. AEZ GG, egzemplarz pierwszy, Autora,

– egz. BN, sygn. I 602.444,

– egz. Wikiźródła,