Dwa miesiące po wydaniu Przyjdź królestwo Twoje – dokładnie 12 lipca 1923 roku – oficynę Foltina opuściła kolejna książka Zegadłowicza. Zielone Święta. Poezje i medytacje ukazały się nakładem „Czartaka” w 200 numerowanych i podpisanych przez autora egzemplarzach[1]. Okładkę projektował Jerzy Hulewicz.

Ta niewielka objętościowo książka poetycka to znak ciągłych poszukiwań formalnych: kompozycję Zielonych Świąt wyznacza liryczna rama dwóch wierszy okalających szesnaście pisanych poetycką prozą. Troska o unikanie monotonii widoczna jest nawet w zróżnicowaniu wierszy inicjalnego i kończącego tom. Zegadłowiczowskie medytacje otwiera regularny siedmiozgłoskowiec stroficzny, kończy natomiast wiersz o zróżnicowanym rozmiarze wersu i modyfikowanym układu stroficznego poprzez wydzielanie granic poszczególnych całości znakami interpunkcyjnymi. Podobnie jak miało to miejsce we wcześniejszych realizacjach lirycznych, poeta wykorzystuje eufoniczne wartości pauzy, różnicuje semantykę i stylistykę w oparciu o wybory typograficzne (stosowanie różnego kroju i rozmiaru czcionki), natomiast w partiach prozatorskich opiera budowę rytmiczną na trzech podstawowych typach wersów: siedmiozgłoskowym i ośmiozgłoskowych o toku mieszanym (najczęściej trocheiczno–amfibrachicznym) i dziewięciozgłoskowym – amfibrachicznym.

               Zielone Święta, w liturgii chrześcijańskiej upamiętnienie zesłania Ducha Świętego, są włączone w konstelację znaczeń przywołanych już we wcześniejszych książkach. Konstrukcję temporalną poematu Zegadłowicza wyznaczają – w planie doczesnym – dwa dni (wigilii Świąt do ich drugiego dnia), w planie wieczności - okres od przygotowania do ziszczenia się snu do momentu dziejowego wyrównania sprawiedliwości. W momencie kulminacyjnym dramaturgii poematu dokonuje się spełnienie: świat zalewa światłość.

               W kontekście treści lirycznych poematu Zielone Święta stają się okresem narodzin nowego życia w cyklu biologicznego nawrotu, symbolem odradzającego się ducha, na nowo podejmowanej misji odkupicielskiej. Natura jest obecna w liryce Zegadłowicza na prawach znaku porządku wiecznego, przy czym zachwyt poety nie sprowadza się do konstatacji estetycznych, ale etycznych, bowiem piękno przyrody jest przejawem najwyższego ładu moralnego. Owo tajemne utożsamienie dziedzin materii i ducha powoduje, iż przyjście Syna Bożego, wyrównanie sprawiedliwości, prezentowane jest na podobieństwo dojrzewania owocu, zaś rezultatem wzrastania duchowego jest porzucenie egotycznego punktu widzenia, poeta „zatraca się w święcie”[2] („czy to ja? czy to nie ja? / czylim jeno cień drzewa?” – , 4), nie zachwyca się, ale sam staje się zachwytem („duch mój jak płatki jabłonne / w wieczność i przestrzeń rozwiany” – , 23). Refleksje na temat natury nie tylko są snute w scenerii uroków przyrody beskidzkiej, ale i ujęte w uniwersalizującą i usymboliczniającą ich znaczenie sieć metafor, których podstawą są pojęcia z biologicznego kręgu semantycznego.

                 Zasadą kreacji świata jest połączenie planów przestrzennego i semantycznego mikro– i makrokosmosu; zaznaczenie nieustannego przenikania się doczesności i eschatologii, porządku aktualnego i wiecznego, bycia i istnienia. Mimo zauważalnej dbałości o konkret, nasycenia lirycznej deskrypcji bogatą treściowo leksyką (indywidualizującą przedmiot opisywany) oraz dyskretnego wplatania realiów beskidzkiej wsi, zasadniczą perspektywą treści lirycznych Zegadłowicza jest summa stworzenia, glob, kosmos, wieczność. W tej to perspektywie innego znaczenia nabierają słowa „życie”, „śmierć”, „ojczyzna”. Samotność staje się łaską („szczęściem jedynym” – , 12), śmierć – ułudą obecną w świadomości ludzkiej jako efekt edukacji kulturowej („nie ma śmierci poza jej tańcem na skrzydłach drzwi starych i tryptyków ołtarzowych” – 11), zaś życie – to doczesne – jest jedynie czekaniem na wieczność: „jedna jest prawda – a tą jest życie wieczne, niezniszczalne” (, 13). Szczególnym znaczeniem obdarzny zostaje głos poety, którego przekaz jest mową nieba, święta, serca „przed myślami” – rozum ustępuje miejsca miłości, która jest zatraceniem indywidualności, kresem świadomości człowieczej – początkiem wieczności. Podobnie jak we wcześniejszych tomach spod znaku „Czartaka” i tu dochodzi do głosu romantyczna koncepcja poznania, ubrana w Mickiewiczowskie formuły w rodzaju: „księgi żadne ni mędrcy nijacy nie odsłonią ci wiedzy” (, 13).

              Zielone Święta kończy apostrofa do ciszy: jedynego możliwego wyrazu zachwytu nad urodą ziemi, natury. Cisza ta ma jeszcze inne znaczenie: jest swoistym znakiem postawy poznawczej podmiotu lirycznego, świadectwem semantycznej ostrożności, która każe unikać słów obciążonych kulturowo warunkowanym kontekstem. Uciekając się do formuły św. Pawła, Zegadłowicz poświęca swe pieśni na chwałę „nienazwanemu BOGU” (, 22), przeprowadzając w ten sposób wyraźną linię odgraniczającą treści lirycznego przesłania poety od treści tradycyjnej dogmatyki, która słowami wznosi granice strzegące ortodoksji wyznania.

                Spośród wszystkich tomów wydanych w bibliotece „Czartaka” Zielone Święta najbardziej zbliżone są do ekspresjonistycznych poematów Zegadłowicza i są to zarówno zależności treściowe, jak i stylistyczne. Formułowane sentencjonalnie refleksje, które są zintelektualizowanym wtrętem dyskursywnym do toku narracji, dominujące sensy przywoływane poprzez obrazy symboliczne, a wreszcie bezpośrednie aluzje typu „oto jest koniec rzeczenia” (, 13) – wszystko to przywołuje rozwiązania charakterystyczne dla poetyki okresu „Zdrojowego” Zegadłowicza.

 

[1] W archiwum w Gorzeniu Górnym zachował się egzemplarz autorski nr 1.

[2] Emil Zegadłowicz, Zielone Święta. Poezje i medytacje. Wadowice 1923, s. 4. W dalszym ciągu cytaty z tego wydania oznaczone są skrótem , po którym podaję numer strony.

 

 

 

Mirosław Wójcik, Pan na Gorzeniu. Życie i twórczość Emila Zegadłowicza, Kielce 2005, s. 153-154

 

 

 

 

Zielone Święta.

Poezje i medytacje

 

Drukarnia Franciszka Foltina w Wadowicach

Wadowice 1923

okładkę wykonał Jerzy Hulewicz

200 egz. numerowanych i podpisanych przez autora

składał EK

wytłoczył Józef Petrykiewicz

 

– egz. BU Kielce; nr 1 

– egz. SDL, sygn. 10 032, nr 105

– egz. BPMiG Wadowice, sygn. 35 499, nr 26