Formą zakamuflowanej polemiki z poetycką apologią prymitywu, a przy tym poświadczaniem odrębności artystycznej, była publikacja antologii poezji murzyńskiej pod tytułem Niam-niam, która ukazała się jako jeden z tomów Biblioteki Czartaka. Książka w nakładzie trzystu numerowanych egzemplarzy opuściła drukarnię Foltina 25 kwietnia 1923 roku[1]. Informacja umieszczona na karcie tytułowej: „przekłady Edwarda Kozikowskiego i Emila Zegadłowicza” była w istocie mistyfikacją. Wzorem Skamandra, który walczył z konkurencyjną Awangardą Krakowską kreując postać fikcyjnego Tadeusza Pajbosia, czy z futurystami – tworząc wiersze podpisane „Staropiernik Młodożeniec”, poeci spod znaku Czartaka postanowili zakpić z powierzchownej fascynacji prymitywizmem, jaka widoczna była w wielu publikacjach awangardowych – zwłaszcza futurystycznych. W istocie poeci awangardowi pojęcie prymitywu łączyli z odrzuceniem determinujących ludzkie zachowanie względów społecznych, obyczajowych. W takim rozumieniu kultura uniemożliwiała życie zgodne z instynktem – przede wszystkim z seksualnymi popędami id. Motyw Murzyna wiązany był znaczeniowo z rozpasaniem erotycznym, brakiem zahamowań kulturowych. Dla Zegadłowicza natomiast postulat pierwotności łączył się z ewangeliczną czystością, franciszkańską dobrocią, której nie zepsuła urbanistyczna cywilizacja. O ile futuryści nie chcieli dostrzegać ducha w „maszynie ciała”, o tyle Zegadłowicz lekceważył moc „chuci” w psychice beskidzkiego ludu (przynajmniej w publikowanej twórczości lirycznej lat 20.).

            Kozikowski i Zegadłowicz posłużyli się zatem prowokacją artystyczną, dbając o stworzenie pozorów autentyku: oryginalne wiersze opatrzyli naukowym komentarzem, wyjaśniającym specyfikę procesu twórczego poezji murzyńskiej, genezę publikacji oraz zamykające antologię objaśnienia przeplatające fikcyjne informacje z prawdziwymi. Dyskretnie wtopiona w tok wywodu naukowego ironia jedynie bardzo uważnemu czytelnikowi mogła sugerować parodię.

Niam-Niam – jak wyjaśniali „tłumacze” poezji murzyńskiej – to plemię „(znane również pod nazwą Sandeh) – niezwykle żarłoczne; po dziś dzień ludożercze”[2] (NN, 31), zamieszkujące północno-środkową Afrykę. Przemilczywszy informacje o tym, w jakim języku powstały oryginały tłumaczonych wierszy i jacy poeci je stworzyli, autorzy antologii prezentowali swoje kompetencje lingwistyczne i trudności związane ze sztuką translatorską:

 

Formalnie poezje te są po prostu nieprzetłómaczalne [!]; wnętrze ich ponure, barwy krzepnącej krwi, niesamowite, hipnotyzujące jak oczy kobry, straszne jak moczar w ostępie puszczy, przeraźliwe jak zapadający się słup wycia palonej pantery, zagadkowe niesłychaną różnicą zobowiązań życiowych (plemiennych, religijnych, obyczajowych itd.); rym nie istnieje – w każdym razie niezwykle rzadko – jawiąc się raczej jako współdźwięk gwary niemowlęcej; rytm zarywany, niespokojny, gorączkowy (poezja jest stanowczo objawem choroby u murzyna), to znów leniwy jak „fale zaglinione rzeki”, monotonny, bezprzestrzenny.

Wszystko to wyczuwa się zaledwie poprzez wyjące podźwięki.

Tłómacze [!] starali się wybrnąć z tej lianowej plątaniny w ten sposób, iż uzmysławiali sobie, jakby to i owo wyraził MURZYN dźwiękami polskiemi w zakresie kiełkujących (rzekomo jeno martwych) form gramatycznych (NN, 5).

 

Prowokacja spełniła pokładane w niej nadzieje[3]. Do rzadkości należały głosy krytyki kwestionujące autentyczność wierszy antologii. Aprobatywnie, jeśli nie wręcz entuzjastycznie, dzieło warszawsko-gorzeńskiej spółki tłumaczy przyjęła redakcja łódzkiego dziennika „Republika”, która przed drukiem książki opublikowała cztery wiersze „murzyńskie” („Niam”, „Siew”, „Zaloty” i „Nad rzeką” – nr 35 z 10 lutego 1923), prof. J. Kleiner chwalił w liście pisanym do Kozikowskiego „istotne, szczere, a dzikie i barbarzyńskie tchnienie prymitywizmu”[4] wierszy pomieszczonych w antologii, wreszcie staraniem Polskiego Klubu Artystycznego w Warszawie w październiku 1924 roku urządzono wieczór dyskusyjny, którego głównym tematem było Niam-Niam. Ponadto pojawienie się antologii odnotowały w dobrej wierze między innymi redakcje „Kuriera Polskiego” („szereg wierszy posiadających pierwszorzędną wartość, dzięki bezpośredniości i sile wyrazu” – nr 150 z 5 czerwca 1923 ), „Kurier Warszawski” („książka zasługuje na rozpowszechnienie” – z 7 czerwca 1923) i „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” („zbiorek znamienny ze względu na modną dziś na zachodzie l’art neigre” – notatka M. Szyjkowskiego w nr. 141 z 19 czerwca 1923).

Mistyfikację podejrzewał jedynie Tadeusz Sinko, który zjawiskiem futurystycznej negromanii zajął się w opublikowanym w krakowskim „Czasie” artykule „Murzyni pod Giewontem”, opisując urządzane w Zakopanem poezokoncerty Bruno Jasieńskiego, Anatola Sterna i Aleksandra Wata[5].

 


[1] Niam-Niam. Antologia poezji murzyńskiej. Przekłady Edwarda Kozikowskiego i Emila Zegadłowicza. Wadowice 1923, s. 31. W dalszym ciągu cytaty z tego wydania oznaczone są skrótem NN, po którym podaję numer strony. W muzeum Emila Zegadłowicza zachował się egzemplarz nr 239 z autografem autora. W roku 1985 Bielskie Zakłady Graficzne za zamówienie Beskidzkiej Oficyny Wydawniczej BTSK wydały reprint Antologii w nakładzie 3000 egzemplarzy.

[2] W poprzedzającej druk książki publikacji prasowej autorzy antologii podali bardziej szczegółowe informacje dotyczące plemienia Niam-Niam: „(tj. żarłoki tak zwani przez sąsiadów z powodu przypisywanego im ludożerstwa, sami zaś nazywają się Sandeh) jest to naród murzyński, zamieszkujący w północno-środkowej Afryce przestrzeń kraju od 20 do 24 stopnia długości wsch[odniej] i od 6 do 4 szerokości północnej. Pierwsze wiadomości o tym narodzie przynieśli do Europy: Petherik (1853 i bracia Pancout, a za nimi Piaggia (1863) i Henglin. Schweinfurth wreszcie zbadał najdokładniej te strony w r. 1870” – Edward Kozikowski, Emil Zegadłowicz, „O poezji murzyńskiej”, „Republika” 1923 nr 35. Podana precyzjna lokalizacja terenów plemienia pominięta została w książce, jako że wnikliwy czytelnik mógłby zauważyć, iż tereny rzekomych Murzynów, to po prostu przesunięte o 50 stopni na północ parametry geograficzne Beskidu.

[3] Edward Kozikowski we wspomnieniowym Portrecie Zegadłowicza bez ramy (op. cit., s. 87–92) omawia szczegółowo dzieje recepcji antologii.

[4] Cyt. za: Edward Kozikowski, Portret Zegadłowicza bez ramy..., s. 90.

[5] T. S. [Tadeusz Sinko], „Murzyni pod Giewontem”, „Czas” nr 179 z 12 sierpnia 1923 roku. Naklejone na karty kratkowanego papieru wycinki wszystkich cytowanych tu artykułów zachowały się w archiwum Zegadłowicza.

 

 

 

 

 

Mirosław Wójcik, Pan na Gorzeniu. Życie i twórczość Emila Zegadłowicza, Kielce 2005, s. 129-131

 

 

 

 

Niam-Niam

Antologia poezji murzyńskiej

 

antologia poezji murzyńskiej

przekłady Edwarda Kozikowskiego i Emila Zegadłowicza

kartę tytułową, godło Czartaka, exlibris i winiety wykonał Edward Porządkowski

odbito trzysta numerowanych egzemplarzy 

druk ukończono dnia dwudziestego piątego kwietnia tysiąc dziewięćset dwudziestego trzeciego roku

czcionkami drukarni Franciszka Foltina w Wadowicach

składał Edward Kołodziej

wytłoczył J. Petrykiewicz

 

- egz. AGG, nr 239

- egz. Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

przedruk z egzemplarza udostępnionego przez Bibliotekę Publiczną w Bielsku-Białej

wydano w nakładzie 3000 egzemplarzy na zamówienie Beskidzkiej Oficyny Wydawniczej BTSK

Bielsko-Biała 1985

[egzemplarze nienumerowane]