Powsinogom beskidzkim, książce, która była artystyczną wykładnią programu Czartaka, niebawem przyszły w sukurs następne publikacje Zegadłowicza powstałe w kręgu tych samych inspiracji. Kolejny tom Biblioteki Czartaka, Kolędziołki beskidzkie, które opuściły drukarnię Franciszka Foltina 29 maja 1923 roku[1] już samym tytułem nawiązywały do wcześniejszych ballad. Wydrukowaną w nakładzie 320 egzemplarzy książkę zdobiła okładka i ekslibris wg projektu Ludwika Misky’ego, który nie był zbyt zadowolony ze swego dzieła i na krótko przed drukiem książki proponował Zegadłowiczowi samodzielne wprowadzenie poprawek[2].

            Na Kolędziołki beskidzkie składa się czterdzieści krótkich form okolonych ramą wierszowanej przedmową „Pod okapem śniegu” i zamykającego całość liryku „Poza świt”. Tytuły wszystkich części wymienia pracowicie litanijny podtytuł Kolędziołków. Wiersze tego tomu powstawały od stycznia 1922 do lutego roku następnego, a zatem w czasie, kiedy autorowi dotychczas publikowanych ballad znane były zarzuty krytyki literackiej – te zwłaszcza, które utożsamiały jego twórczość z nurtem poezji ludowej, mało oryginalnym regionalizmem, epigońskim chłopomaństwem. Z pewnością to właśnie tłumaczy odmienny charakter nowej książki Zegadłowicza, a zwłaszcza nasycenie wizji poetyckiej elementami abstrakcji, alogiczności z charakterystyczną – niewątpliwy wpływ Leśmiana – „ontologią negatywną”[3], rzeczywistością zaprzeczoną, wreszcie jawnie podkreślany oniryczny charakter świata Kolędziołków – bo tak wyjaśnia Zegadłowicz znaczenie owego neologizmu: kolędziołki to „wymarzki świątkowe”[4], a zatem to, co się świątkowi wymarzyło, wyśniło. Sen obecny jest w różnej formie: jako sposób obrazowania tłumaczy zasadę transformacji rzeczywistości poetyckiej, ponadto w wierszach tych staje się tematem, jednym z zasadniczych motywów lirycznych treści.

 


[1] Z zachowanego w archiwum gorzeńskim III rękopisu Kolędziołków wynika, że pierwotnie druk miał zostać ukończony 29 marca 1923roku; planowano odbić 460 egzemplarzy [4.3].

[2] W liście pisanym ze Lwowa 30 sierpnia 1923 roku Ludwik Misky wyznał: „Siedziałem cztery popołudnia i wieczory nad niemi [Kolędziołkami – przyp. M.W.]. Okładka archaiczne robi wrażenie, ale niestety zbyt na »świętą« książkę modlitewną wygląda. Exlibris pracowite, a nieszczególne [72.4.4.6]”. Dla rozjaśnienia rysunku Misky prosił w liście z 10 maja 1923 roku, by Zegadłowicz sam wyciął w linorycie zaczernione elementy ornamentu [72.4.4.7], niemniej jednak poprawki te nie zostały wprowadzone. Mimo wszystko okładka książki zyskałe pochlebne opinie, m.in. Kajetana Stefanowicza, o czym donosił Misky w liście z roku 1924 [72.4.5.4].

[3] Na temat ontologii negatywnej w poezji Leśmiana zob.: Michał Głowiński, Zaświat przedstawiony. Szkice o poezji Bolesława Leśmiana, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1981, s. 132–141.

[4] Emil Zegadłowicz, Kolędziołki beskidzkie, Wadowice 1923, s. 5. 

 

 

Mirosław Wójcik, Pan na Gorzeniu. Życie i twórczość Emila Zegadłowicza, Kielce 2005, s. 149-150

 

 

 

 

 

 

 

 

Kolędziołki beskidzkie

 

[nakładem „Czartaka”],

Drukarnia Franciszka Foltina w Wadowicach, Wadowice 1923,

 

– rkps BG UAM Poz., 2261;

– rkps AEZ GG., [kompletny trzeci rkps]