Zgodnie z informacją umieszczoną w wydanym w 1919 tomie Imagines, już w lecie 1916 roku poeta przygotował do druku rękopis nowego tomu poezji, na który złożyły się wiersze pisane w latach 1910–1915. Cykl powstałych do końca roku 1913 sonetów Emil Zegadłowicz planował początkowo wydać jako osobny tom ozdobiony akwafortami Ludwika Misky’ego: taki projekt powzięli obaj twórcy spędzając wspólnie Święta Bożego Narodzenia w Gorzeniu Górnym. Czystopis wierszy składających się na tom Imagines sporządziła Leokadia Essmanowska użytkując na ten cel oprawną w białe okładki czystą księgę z wytłoczonymi na grzbiecie złoconymi literami tytułu. Być może w pierwotnym przeznaczeniu księga ta była po prostu albumem fotografii – co może sugerować jej tytuł, wykorzystany przez poetę dla własnego tomu poezji. Historię najwcześniejszych redakcji swego debiutanckiego tomu Zegadłowicz zapisał na ostatniej karcie owej księgi na kilka miesięcy przed śmiercią: „Poezje tu zebrane weszły – z jakimiś tam wyjątkami do IMAGINES – pisałem je od – mniej więcej – r. 1910 do 1914-go – przepisane zostały w »Białej Księdze« w latach Wielkiej Wojny – w r. 1914, 15, 16 – przez p. Leokadię Essmanowską – Dziś, gdy to notuję – znów szaleje wojna i ! – obłęd – ! Gorzeń Górny, 23 X 1940 r. Emil Zegadłowicz”.    

           Na początku 1917 roku w Drukarni Związkowej w Krakowie rozpoczęły się prace nad edycją tomu Imagines. 16 stycznia Zegadłowicz wpłacił a conto druku swojej książki 100 koron i 2 kwietnia – kolejne 100. Do 15 marca na rachunku było już 300 koron. Uciążliwe pertraktacje z niesłownymi drukarzami prowadził niestrudzony i oddany Ludwik Misky, a potem również jego żona. 6 marca 1917 roku Misky donosił Zegadłowiczowi: „Byłem dziś znowu w drukarni i widziałem się z samym Dziuban[owskim]. Zapewnił mię, że się składa już pierwszy arkusz i w najbliższych dniach będzie gotów; ma Ci go posłać przez swego syna, który ponoć ma być w Krakowie”. Dwa tygodnie później, 22 marca, pisał: „[...] od tygodnia leżę na gardło [...] nie mogę [...] wstąpić do drukarni, by się dowiedzieć o losach Twoich Imagines. Dlatego moja dobra i kochana Olusia poszła dowiedzieć się u Dziubanowskiego. [...] Pierwszy arkusz Twych Imagines już podobno jutro ma być gotów – tak przynajmniej mojej Oluni Dziubanowski przyrzekł – i arkusz ten ma być posłany do nas na Siemiradzkiego 13. Czy Ci odesłać do Gorzenia, czy też zaczekać tu mają na Twój przyjazd?”. Pierwszy arkusz nowego tomu poezji został odbity już 25 marca, kolejne – w maju 1917 roku. Gotowa była już także klisza z portretem poety (autorstwa Ludwika), który miał zdobić książkę. Niestety, prace przerywa wojna: „Dziub[anowski] zupełnie przestał drukować, bo mu resztę zecerów (10) w ubiegłym tygodniu zabrali do wojska” [72.3.1.10] – pisał 5 czerwca 1917 roku Misky. Nie jest lepiej po powrocie zecerów: w kwietniu 1917 roku Misky próżno czeka na kolejne arkusze do korekty: „Przeczekałem 3 dni – psiakrew, na próżno. Obiecał mi Dziub[anowski] posłać 4 arkusz do domu, ale nie posłał, więc poszedłem doń. Zecer się upił i nie składa. Obiecał Dziub[anowski] w poniedz[iałek] posłać Ci wprost do Gorzenia pocztą”.

            Minął pierwszy rok pracy niesolidnej drukarni nad książką Zegadłowicza. Zrezygnowany Ludwik pisał w końcu grudnia 1917 roku: „Co się dzieje z Twojemi poezyami, nie wiem, bo mię irytują ci ludzie. Tyle razy żona chodziła do nich, no i ja także – po prostu sobie kpią z nas i z Ciebie. Każdemu innemu drukują, tylko nie Tobie, bo Ty ich ostro nie wymyślasz [...]”. Część winy za opieszałość prac wydawniczych ponosi sam Zegadłowicz: w połowie stycznia 1918 roku drukarnia czekała bezskutecznie na odesłanie autorskiej korekty, a kiedy – po ponagleniach Misky’ego – nadeszła wreszcie przesyłka z Gorzenia, trudno było nazwać ją inaczej jak „wykrawki”, w których drukarzom było „trudno się połapać”. Potem było coraz więcej wątpliwości: "Zaniosłem dziś rano korektę, którą wczoraj mi przysłałeś – pisał Misky 31 stycznia 1918 roku – [Dziubanowski] nie miał już ochoty drugi raz odbijać próbnie, ale zrobić to obiecał. Wyjaśniłem mu z trudem kwestyę symetryi. Natomiast nie wie, jakie mają być te brakujące nagłówki nad całym szeregiem ostatnich utworów, gdyż Ty dałeś w tych miejscach wypustki V, a nie napisałeś, jak mają brzmieć te tytuły, oni zaś nie wiedzą, bo oryginału-skryptu nie mają u siebie, lecz ponoć jest u Ciebie. Ja, sądząc po analogii, doradziłem Dziub[anowskiemu], aby dał „Prima vera” aż do „Erato”, to jest tak długo, póki ten sam rozdział główny i tytuł trwa; ale po tytule „Erato” co pisać w nagłówku – czy „Erato”, czy „Pył złoty” – nie wiem; przypuszczam, że „Erato”. Odpisz im to wprost, ale natychmiast, jakie mają być nagłówki w ostatnich 8-10 str[onach], aż do końca, tj. do 152 zdaje mi się stronicy. Dla zaoszczędzenia czasu napisz to wprost Dziubanowskiemu do Drukarni zaraz – zanim odbiją. Czas będzie jeszcze, gdyż Dz[iubanowski] nie obiecuje jeszcze na jutro ani na pojutrze". W marcu 1918 roku przez prawie miesiąc niejasne były losy przesłanej z Drukarni korekty: nie było jej w Gorzeniu, nie było i w Krakowie. Zegadłowicz winił Dziubanowskiego, Dziubanowski Zegadłowicza. Ponadto poetę trapiła choroba (ruptura; „Byłem pewien, że to wojsko” – pisze Misky, z którym Zegadłowicz z powodu swych dolegliwości zaprzestał korespondencji na ponad półtora miesiąca). W początkach lipca do niesolidności drukarni, opilstwa zecerów, niedbałości poczty doszło nowe utrapienie – strajki: "[...] do tej chwili – pisał w ostatnich chwilach przed przeniesieniem się do Lwowa Ludwik Misky – jeszcze dawnej Twej korekty nie puścili na maszynę, gdyż po strajku druk[arzy] nastąpił znów strajk personelu pomocnicz[ego]. O układzie nowych wierszy mowy nie ma, gdyż obiecują dopiero po odbiciu na czysto i zniszczeniu układu nowe składać – więc brak czcionek rzekomo. Chciałem dopilnować okładki, ale teraz on ją nie chce wziąć na maszynę – twierdzi, że to łatwe i obejdzie się beze mnie. Obraliśmy tylko kolory: obok złotego nie czarny, lecz obrałem sepię à la retusz fotograf[iczny]. Dobre będzie zestawienie. Jeszcze juto lub pojutrze pójdę doń, a gdy mię braknie, niechże p. Jadzia Kur[owska] odwiedza Dziuba i nastaje nań ostro, bo to zdecydowany łgarz i przechera (Kraków, [lipiec 1918 roku])".

[...]

             Ludwik Misky (który musiał opuszczać Lwów po wybuchu powstania ukraińskiego w końcu listopada 1918 roku, a powróciwszy do Krakowa zamieszkał kątem u teściowej na ul. Kremerowskiej 4) pertraktował w imieniu swego gorzeńskiego przyjaciela z Drukarnią Związkową. W dużej mierze jego wytrwałości i poświęceniu przypisywać można to, iż 14 kwietnia 1919 roku, po niemal trzech latach prac edytorskich, ukazały się nareszcie Poezye Emila Zegadłowicza. Imagines, Erato, Na E-strunie, Tristia, Transfiguracya. Szatą graficzną książki zgodnie zachwycali się wszyscy, którzy mieli okazję poznać dzieło Zegadłowicza najwcześniej: „Szlachetnie będzie wyglądać – zapewniał nadzorujący do końca druk książki przyjaciela Ludwik Misky – może iść śmiało na stół salonu najwykwintniejszego! [...] Ale ile to wszystko będzie kosztowało? Boję się, że Ci zaśpiewają za wszystko horendalne sumy” (Kraków, 25 kwietnia 1919).

             Koszt druku wydanej z wielkim pietyzmem książki(1) – którą dodatkowo zdobiła wykonana z wysokiej jakości papieru (zakupionego przez Zegadłowicza w roku 1914 w Dreźnie) okładka z ilustracją wykonaną przez Misky’ego oraz z exlibrisem jego autorstwa – był istotnie wysoki. 30 czerwca 1919 roku Drukarnia Związkowa wystawiła Zegadłowiczowi rachunek za gotowe Imagines: 2260 koron (500 egzemplarzy książki o objętości 19 arkuszy wraz z okładką i robotami introligatorskimi). Sam fakt wystawienia rachunku nie oznacza bynajmniej, że Zegadłowicz uregulował wszystkie należności. Dalszą korespondencję w tej sprawie Dziubanowski prowadził już z żoną pisarza, bowiem w tym czasie Zegadłowicza więziły już w Warszawie ministerialne obowiązki. Wiadomo, że 21 stycznia 1920 roku z należnych drukarni 2060 koron wpłacono 500.

             Prawem dygresji zauważmy w tym momencie, iż rozliczne utyskiwania Misky’ego, który o słowności i rzetelności Dziubanowskiego nie miał przesadnie wysokiego mniemania, raz jeszcze znalazły potwierdzenie w (udokumentowanej!) nieuczciwej buchalterii Drukarni Zwiąkowej: 15 marca 1918 roku kierownik drukarni uwiarygodnił swoim podpisem następujące słowa: „Niniejszem poświadczamy, że na rachunek druku poezyj pt. Imagines wpłacono K. 300 – wyraźnie: trzysta koron”. Natomiast na rachunku wystawionym 30 czerwca 1919 roku suma 300 koron „zdewaluowała się” do 200... Nie bez powodu zatem Misky wymyślał coraz to nowe określenia na Dziubanowskiego, zaczynając od żartobliwego „smoka fuczącego”, przez „zdecydowanego łgarza i przechera”, by skończyć na dobitnym: „hycel”!

             Zegadłowicz mógł już wysłać dedykowany Zenonowi Przesmyckiemu egzemplarz swoich poezji, o co prosił w marcu Wyrzykowski.

 

         ___________________________________

(1) Dowodem uznania dla szaty graficznej Imagines jest między innymi fakt, iż publikacje specjalistyczne wymieniały to dzieło (obok Siedmiu pieśni zgrzebnych o Janie Kasprowiczu, Poznań 1928 i Widm wskazówek, Poznań 1928) w „bibliografii książek pięknych” – zob.: Zygmunt Łazarski, „Książka artystyczna”, [w:] Dziesięć Lat Sztuki Polskiej 1918–1928, część druga, grudzień 1928, s. 12.

 

 

 

 

Mirosław Wójcik, Pan na Gorzeniu. Życie i twórczość Emila Zegadłowicza, Kielce 2005, s. 76-78

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poezye Emila Zegadłowicza

Imagines, Erato, Na e-strunie, Elegie, Tristia, Trasfiguracya

 

Kraków 1919

 

 

 

Okładkę, exlibris i winietę końcową wykonał Ludwik Misky.

Odbito w ilości pięciuset egzemplarzy w Drukarni Związkowej w Krakowie

pod zarządem J. Dziubanowskiego 1919 roku.

Rękopis przygotowano do druku w lecie tysiąc dziewięćset szesnastego roku w Gorzeniu Górnym.

Druk ukończono czwartego kwietnia tysiąc dziewięćset dziewiętnastego r.

Składał: Zygmunt Kosiba.

Odbił: Władysław Łukasik

 

 

 

– egz. AEZ GG., z autografem autora

– egz. Silesian Digital Library, z dedykacją dla A. Piwowarczyka