EMIL ZEGADŁOWICZ, NOTATNIK 1928-1937
opracował Mirosław Wójcik
Emil Zegadłowicz był literatem wyjątkowo płodnym. Oprócz niezwykle obfitej twórczości artystycznej, która obejmuje wszystkie rodzaje literackie (około 100 publikacji książkowych za życia, ponadto utwory przygotowane do druku), autor Motorów przez wiele lat pisał niezliczone i obszerne listy do przyjaciół (wspomnijmy chociaż imponujące zbiory korespondencji ze Stanisławą Wysocką, Marią Parafińską, Marią Koszyc, Kamą Ardelową, Edwardem Kozikowskim i innymi). Oczywiście, jak każdy typowy literat, Emil Zegadłowicz prowadził także dzienniki swego życia i twórczości. Osobiste zapiski poety stanowią nieocenione źródło dla badaczy jego biografii i ewolucji twórczej. Niestety, los nie obszedł się łaskawie z tą spuścizną “samotnika z Gorzenia”. Prowadzony do ostatnich dni życia dziennik Zegadłowicza zaginął w niejasnych okolicznościach. Tym cenniejsze są bruliony, które ocalały z zawieruchy dziejowej i które wprowadzają współczesnego ich czytelnika w krąg myśli intymnych artysty. Prezentowany tu brulion dzienników Emila Zegadłowicza przechowywany jest w archiwum rodzinnym poety w Gorzeniu Górnym k. Wadowic. Zapiski dotyczą okresu od 18 listopada 1928 r. do 16 czerwca 1937 r., aczkolwiek nie są prowadzone systematycznie. Zauważalna jest tendencja do konsekwentnego notowania aktualności życia autora jedynie w niektórych okresach prowadzenia dziennika. Jak można zauważyć, szczególną uwagą darzył Zegadłowicz ów brulion na przełomie każdego roku: datami 31 grudnia/1 stycznia opatrzone są “bilanse twórczości” – zestawienia najważniejszych publikacji minionego roku i zanotowane postanowienia na nowy rok. Poza treściami tego typu dziennik Zegadłowicza wypełniają pomysły fabularne projektowanych utworów (m.in. IV części cyklu Żywot Mikołaja Srebrempisanego), wiersze (zazwyczaj zapisywane bez poprawek redakcyjnych), sentencje, uwagi wiążące się z istotnymi dla twórczości Zegadłowicza motywami biologizmu, pacyfizmu, religijności, erotyki i artyzmu. Pomimo zauważalnej niesystematyczności w prowadzeniu owego brulionu, nie sposób przecenić znaczenia, jakie osobiste zapiski autora “Listu pasterskiego” mają dla zarysowania jego sylwetki w sposób pełniejszy - a na pewno bardziej obiektywny niż ma to miejsce w wielu istniejących dziś zarysach biograficznych Zegadłowicza. W czasie objętym datami brulionowych zapisków Zegadłowicz przebywał w Poznaniu a następnie w swoim rodzinnym Gorzeniu Górnym. Słuszność uwag Zegadłowicza odnoszących się do zarobkowego charakteru pobytu w Poznaniu zdaje się potwierdzać mnogość pełnionych wówczas funkcji i last but not least wysokość osiąganych dochodów. Wymieńmy najważniejsze: kierownik literacki Teatru Polskiego w Poznaniu (od 1927 do 1931; płaca 700,00 zł), redaktor i doradca Drukarni i Księgarni św. Wojciecha (1928-1928, 900,00 zł), redaktor pism “Tęcza” (tu redaktor naczelny do 1929) i "Świat Kulis" (1929–1930), członek zarządu i dyrektor programowy Polskiego Radia w Poznaniu (od 1929, 1 800,00 zł). Konieczność utrzymywania rodziny, tłumacząca w pewnym stopniu finansową zapobiegliwość pisarza, nie oznacza jednak braku krytycyzmu: “Kupczymy duszą!” – pisze u szczytu poznańskiej prosperity Zegadłowicz, zaś wyjazd z miasta nad Wartą wita entuzjastycznymi okrzykami: “Powrót z wygnania – zdrowieję zupełnie!! Hosanna!! Pełnia twórczości!! Zdrowie gór!! Słoneczność!!” Okres poznański, dla wielu krytyków wymowny znak prawicowych, klerykalnych czy wręcz endeckich sympatii pisarza, w świetle prezentowanych tu zapisków jawi się mniej jednoznacznie. Bezkompromisowa krytyka instytucji kościoła rzymskokatolickiego zawarta w odnotowanych w dzienniku obrazach obskurantyzmu i dewocji poznańskich środowisk klerykalnych musi być jednak starannie oddzielona od apoteozy autentycznego, pierwotnego chrześcijaństwa, którego niezłomnym obrońcą (choć przyznać trzeba, iż niekiedy jedynie na gruncie teorii) był Zegadłowicz przez całe swoje życie. Z chwilą powrotu poety “z wygnania” – jak zwykł nazywać okres poznański Zegadłowicz – dziennik zamienia się w brulion artysty. Od 11 czerwca do 2 sierpnia 1932 r. kolejne karty wypełniane są powstającymi z dnia na dzień nowymi wierszami. 43 wiersze – prawdziwa erupcja twórcza po latach zarobkowania w Poznaniu – zanotowane w brulionie stanowią pierwszą redakcję tomiku Podsłuchy wydanego w roku 1933. Tekst został odtworzony na podstawie autentycznego rękopisu. Pismo odręczne. Notatki sporządzane najczęściej niebieskim atramentem, rzadziej ołówkiem. Brulion w postaci zeszytu o wymiarach ok. 16 x 19 cm oprawionego w grube, brązowe okładki. Strony nienumerowane, zapisanych 147 stron (ok. 1/3 objętości brulionu). Na pierwszej stronie dedykacja. Pomiędzy stronami brulionu znajdują się dwie zapisane jednostronnie kartki i zasuszony bukiecik kwiatów. Wszystkie ingerencje redakcyjne (uzupełnienia, komentarze) oznaczono nawiasami kwadratowymi [ ]. Znakiem [?] oznaczono miejsca nieczytelne. Partie pominięte (wiersze) zaznaczono znakiem [...]. W stosunku do oryginału zmieniono jedynie ewidentne (nieliczne) błędy ortograficzne, uwspółcześniono pisownię niektórych wyrazów (np. “radjo”, “kurjer”, “zodjak” itp.) pozostawiając w wersji pierwotnej zarówno charakterystyczne dla Zegadłowicza elementy leksykalne, właściwą mu interpunkcję, jak i zgodną z ówczesną normą ortograficzną pisownię wyrazów typu “czem”, “każden”, “tem”, “wszystkiem” oraz końcówek liczebników. W miarę możliwości starano się zachować oryginalne rozwiązania graficzne zapisu (akapity, rozmieszczenie tekstu na stronie).
_________
Ku spisywaniu wszystkich ważniejszych myśli – notowaniu wizji – które zaginąć by mogły w przestrzeni i czasie – ku pożytkowi innych – a stracie twórczości Zegadłowiczowskiej wszakże zawsze ten zeszyt będzie pod ręką i myśl z myślą, która zawsze chyża Boże Narodzenie 1927 r. Od [?] 1 = Silva rerum posnanensis = 1928 r.=
18 XI – Szkoda, że nie pierwej! – Spisywać trzeba te dowody bezprzykładnego obskurantyzmu, jakie niesie każden dzień straszliwej poznańskiej głupoty! – – Rezerwat obskurantyzmu! – najciemniejszy kąt Europy! – – Przybyszewski2 uciekł – Kasprowicz3 uciekł! Co my tu robimy, panie Wasylewski4, panie Skiwski5, panie Noskowski6 – ? – – za – ra – bia – my ! – Czem? – Kupczymy duszą! – Jak długo można wytrzymać, dając minimum z siebie – ? – – Gdy wystawiano “Turandot”7 – mówili poznaniacy: – ja zaś ale jak chce Augusta, to idę na cyrk – nie? – Tu ni ma nic do śmiocia! – Posłuchajcie! Doskonałe! – : Jeleński8 (ciemny katolik inkwizycyjny) medytuje o uerotycznieniu małżeństw – że to “my znachodzimy poza małżeństwem zadowolenie płciowe u kobiet, które »miłość« podać umieją finezyjniej! – więc wprowadźmy w małżeństwo umiejętności erotyczne!! – ” Brawo!! – To mi się podoba!! – Świństewko rytualne w domu!! – Katolicyzm (: wyznanie obłudno-komercyjne :), z jakim spotykam się w Poznaniu, nie ma nic wspólnego z Chrystusem! – jest antytezą Jego miłującej mądrości! – Jest wstrętny i pokraczny! – Według np. infułata Adamskiego9 – kościół to ogromny bank Związku Spółek Zarobkowych – prezesem rady nadzorczej jest papież! – Świetne!! – Pierwszy raz spotykam praprawnuczka tych kupców, których Chrystus pletnią wygnał z przedsionka świątyni! – Co ja tu robię w tej nędznej wojnie głupców, durniów, szalbierzy i oszustów? – Obserwuję! – Widać to na coś potrzebne!! – Stanowczo czasu za mało! Istnieje w Poznaniu typ autochtonów (liczny i powszechny) tzw. “gównojadów”. – Gównojad to (bez uroku!) człowiek, który skąpi i oszczędza i po trzykroć każdy zuchelek jadła konsumuje – lecz za to mieszkanie ma urządzone ff. tzn. – tak jak “wszyscy” – antrejka, jadalka, sypialka, salon i herrenzimmer (“pokój męski”) – książek nie kupuje – lecz szafę na książki ma wielką jak byk (dębowa, czarna, obrzydliwa) – ; – otóż to u jednego z takich snobków - gównojadów spotykam sytuację następującą: – parkiet w salonie pokrył onże mąż linoleum (dlaczego to zrobi, nie wiem) – na lino położył olbrzymi banalny dywan, żeby się jednak nie niszczył, pokrył go płótnem – aby jednak płótno się nie błociło, założył całe płótno gazetami (“Kurierem Poznańskim”). Bez konkurencji!!!
16 grudnia 1928 r. =Poznań= =Wiosna= Po dokładnem odgarnięciu wilgnej, grubej warstwy gnijącej ścioły – – spójrz! – z ziemi wysterczają soczyste, nabrzmiałe, tęgie pędy begonii – jak prężne fallosy młodych Faunów którym śnią się kąpiące Muzy – =Las= Mówisz ze mną – lesie – zapachem i zielenią; – smak twój jest gorzkawy i żywiczny; – lepkie są twoje słowa – zakwitasz śpiewem ptaków; – dotyk twój jest chłodny i kosmaty – – sycisz moje zmysły ponieważ cię kocham – Przeto dusza moja staje się tobą – Jestem srebrny – o świcie – czerwony – o zachodzie – gniewny – w czasie burzy – =Dotyk= Po cóż doszukuję się jakiejkolwiek etyki poza poezją, która jest mową globu? W niej jest wszystko! Życie – ruch i – nicość! Wszystko jest z ziemi! Słuchać jeno, słuchać i – usłyszeć! O, niepojęta szczęśliwości bytowania ziemskiego! Życie: sen o mijaniu! =Dym= Mroźny, grudniowy dzień! Patrzę na dym snujący się z komina. Kłęby liliowe na przymglonym tle nieba – układają się w fantastyczne postacie, drzewa i budowle – Zanim się ukształtuje zarys – wiatr go rwie i ponosi – Czyny ludzkie są dymem – ogień wewnętrzny przemienia się w znikomość bezbrzeżną i jednakową.
31 grudnia 1928 r. 1 stycznia 1929 r. – Przełom roku zastał mnie na wygnaniu – bilans twórczy zeszłego roku: “Widma wskazówek” i trzecia część “Dębów pod pełnią” oraz wykończenie trzeciej części “Żywota Mikołaja Srebrempisanego” – Panie mój, Boże Wiekuisty, o wielką łaskę twórczą błagam na rok idący – wszystkim nam zdrowie racz dać – Obym wyzwolił się z trosk materialnych i na ziemi mej osiadłszy, pieśń tej ziemi pokoleniom przekazać mógł! – O mądrość miłującą błagam – Chryste!! 6 minut po 12tej na ulicy strzały witające rok nowy – wiwatowanie i krzyk – W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego =Amen= XIX Widzisz, mój drogi przyjacielu, jeśli chcesz zrozumieć myśl moją o odpowiedzialności – ... chciej mnie posłuchać – : otóż wyobraź sobie wagę, szale dwie – jedna z tych szal połączona jest z mechanizmem wybuchowym tak skonstruowanym, że gdy ta szala zbyt się uniesie – następuje wybuch, katastrofa – dajmy na to – – ziemia rozpryśnie się w pył – ; dalej; – otóż na tę drugą szalę rzuca się czarne zuzle zła wszelakiego – szala idzie obciążona w dół – tamta fatalna – podnosi się – lecz jeszcze czas! nie pora! – sypią się zuzle – aż wreszcie dojrzała chwila – w której decyduje ziarno czarnego piasku – i ten to piasek właśnie ty rzucasz na szalę! – następuje wybuch! – wypełnił się kataklizm – przez ciebie, z powodu ciebie – – XX Pamiętam – otóż nie zapomnę nigdy – – któż nie piętrzy przeszkód, któż nie stawia niepotrzebnych zapór?... pamiętam więc wieczór w cyrku – przedstawienie – przemowa – wchodzi błazen, dziwaczny potomek Pantalona z commedia dell’arte – na plecach – cóż to? – ano po prostu: płot, kawał płotu dźwiga z furtką zamkniętą; gdy, przyjacielu drogi, chciał coś rzec, błazeństwo jakieś wykonać – składał płot z ramion, na arenę – otwierał furtkę – przechodził (z śmiertelną powagą!!) na drugą stronę płotu – zamykał furtkę z powrotem – i wtedy dopiero czynił, co tam zamyślił pod bielonym czołem – ; – był to naprawdę jeden z nielicznych filozofów świata – – co prawda tylko – co wieczór i tylko w cyrku – lecz cóż to znaczy – ? – =Początek= Było to... Po prostu: w lipcu – Lato gorące – wieczory duszne – i w jednym miejscu tylko, w tem mieście huczącem i rojnem – chłodziste: Przy różowej fontannie! – Białe stoły – Białe krzesła – Płot – A za płotem białe ocembrowanie studni – ... białe... ............! – ponad niem płaczące, rajskie drzewo.... oświetlone feerycznie reflektorami... barw tęczy żywemi – Przeważał kolor różowy – Więc: pod różową fontanną! – Naprzeciwko w głębi – czernił się blok kościoła – wieże tonęły w gwiazdach [...]. W kościele żyły duchy – : duchy w kształtach metampsychicznych podjętych z wieków odległych podłoża, na którem bytowały przeszłe żywoty: Teofila, Ziemiana i Grzegorza – Lecz to tylko tak mimochodem – żaden z nich nie wierzył zbytnio w te cudeńka – cóż! tacy już byli! – tacy i inni – Rozmawiali pod różową fontanną w obliczu mądrości minionej i tej, która jest i tej, która będzie – – a to jest jedność !!! – tak to było – dziś? – ach dziś! – Spójrz przyjacielu przez okno – (Biała godzina) Posłuchajcie! “Takie coś” z Poznania!! – Opowiadał mi Mortkowicz10, że – gdy szło o nazwę dla działu “pięknej książki” na P.W.K.11 – Dyrektor P. (z pewuki) zaproponował, żeby dział ten nazwać: “lekki przemysł papierniczy” – i upierał się przy tem!! – Z trudem wytłumaczono mu, że przecież... Tenże sam – opowiadał J. Remer12 i W. Jastrzębowski13 – dyrektor P.W.K. koniecznie chciał dział (świetny!!) Sztuki ludowej nazwać: działem galanterii pamiątkowej! – wyobrażał sobie – biedaczysko ! – że sztuka ludowa to tyrolskie nożyki do papieru, rameczki, obrazki za napisem: “pamiątka z...”
–––––––––––––– . –––––––––––––
19 maja – 30ta rocznica śmierci mojego ojca!14 – Z nim razem, z Najdroższym słuchałem wielkiego chóru słowiańskiego: Apoteozy słowiaństwa – . 30ci lat temu! – opadały płatki magnolii – – Bibliografia Krąg młodzieńczy Krąg “Imagines” (obrazów) Krąg “Zdarzeń” Tematy chińskie Heine Krąg “Legendy Ziemi” Krąg “Domu Jałowcowego” Krąg “Dziewann” Krąg Roków Teatralnych (dramaty) “Faust” Krąg “W obliczu gór i kulis” Krąg “Żywoty Mikołaja Srebrempisanego”– Krąg “Dębów pod pełnią”– I 1. I “Droga życia” 2. II “Imagines” 3. III “Zdarzenia”– 4. IV “Legenda Ziemi” 5. V “Dom Jałowcowy” 6. VI “Dęby pod pełnią” II 7. “Nawiedzeni”, “Lampka oli[wna]”, “Gła[z graniczny]” 8. [...] [...] “Wigilie” 9. “Łyżki i ks[iężyc]”, “Turandot”, “Gdy się Chrystus rodzi” 10. “Faust” obie części Biada tej wiedzy, co szkodę niesie wiedzącym. Sofokles [...] Religie – a zwłaszcza wyznania są wyrazem i dowodem schorzenia ludzkości – – a że nie ma ludzi zdrowych, więc... W chwilach jasnowidzenia (jakżeż mało tych chwil!) – rozumie się, że wszystko to, co się zwie wiarą – jest li-tylko fikcją i... lękiem – błogosławiona fikcja! – ona jedna, która lęka zbija! – Umieć i móc żyć bez niej – to wielkość i... potworność!! –
==================
Dopiero po wyzwoleniu się z więzów wyznań – człowiek w pełni rozwija w sobie pozaegoistyczny stosunek do bliźniego – dopiero wtedy staje się naprawdę “dobry”; wyznania ze swym przymusem dbania o własne zbawienie jednostki – do cna zabijają wzniosłość i humanitarność – [...] Papież Leon XII wydał Breve przeciw prezerwatywom (chroniącym od zarażeń) – twierdząc, że to krzyżuje drogi opatrzności, która karze te członki, które grzeszą! Jak to dobrze, że wtedy papież jeszcze nie był nieomylny!15 Nieprawdaż? –
31 grudnia 1929 r. Na wygnaniu! – “W Biały dzień” – prawie na wykończeniu – “Nad Brzegami Zodiaku” – Sprawa ważna: świadomość wszechświata w pieśń ziemską zaklęta! – Unikanie “ślepych ulic” – Wspomnieć: wycieczkę do Czechosłowacji – Na dobro wpisać: wyzwolenie z “Tęczy” – wejście do Radio (16) – –––––––––––––––––. ––––––––––––––––––
Wychodzimy na Sylwestra do Broadcastingu. –––––––––––––––––. –––––––––––––––––– (: wróciliśmy :) 1930 Swobody! – Świadomość ziemi podnieść do gwiazd – Twórczy Duch = Wieczność natchnień i upojenia! [...] Bezmierne pragnienie czystość myśli – – mądrości – !! wrócić! wrócić do ciszy – do samotności – do skupienia!
21 kwietnia Wielkanoc 1930 r EZ –––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
“CHWALISZEWO”17 Cykl nowel = obserwacji szczegółowych – bez fabuły – I “Widok z okna”– II “Most” – III “Chwaliszewo tylne” IV “Feif wśród grobowców” V “Komisariat” VI “Obrączki ślubne” V “Ramiarz”– ––––––––––––––––––– I “W Biały Dzień” II “Nad brzegami Zodiaku” III 1. “Głośniki Płonące” 2. “Oratorium” IV 1. “Aktor wieczny” 2. “Pallas Atene” Źródło wojen: jądra męskie (: ferment, obłęd, zaślepienie itd. :) dla samicy, dla potomstwa – rodu – gatunku – Entuzjazm niewiast w chwili wybuchu wojny – entuzjazm seksualny – (: łajdactwa finansjery, durniów ambitnych etc. – to już tylko wykoszlawienie tamtej pierwotnej mechaniki jąder :) EZ
25 V 1930 r. Chwaliszewo żywotność niezwykła kobiet podczas wojny: ich erotyczna lekkomyślność: to zachłanność, aby nasycić przyrodę (nową) nasieniem – byle prędzej – dopóki nasienie nie ostygnie w trupie. Wytłumaczone!! I jeszcze to: nonszalancja wobec okropności wojny – dla kobiety zawsze to jest owo “bohaterstwo” (śmieszne!!) – bowiem tkwi w podświadomości: solidarność maciczna: zawsze zostanie choć jedna, która choćby z konającego weźmie spermę!
9 II 1931 Chwaliszewo
20 lipca 1930 r. Poznań – Chwaliszewo Czterdzieści dwa lata! Niezwykłe dojrzewanie – wieczysta żądza mądrości – i jej wyrazu. trzy lata (od 1go września 1927go r.18) zdawałoby się zmarnowane – wykreślone z twórczości – bez spokoju – bez skupienia – bez ciągłości – Tak nie jest! Napad-olśnienie (jak kilka razy przedtem w życiu) w ów dzień wiosenny na ulicy Fredry – decyduje i nagradza – pokrywa wszystkie straty – : poeta = sens globu – świadomość ziemi = konstruktor międzyplanetarny = twórca wieczności. to już było – mówiłem już tak – lecz w dzień ten błyskawica rozdarła ciemności: zrozumiałem! Stałem się! Jeszcze – po pięciu tygodniach w Gorzeniu – dziewięć miesięcy borykania się i uregulowania spraw finansowych – potem powrót do Gorzenia = nowa epoka – u dnia, który znam! Dalej – wyżej – Najdalej – najwyżej – Przez przyrodę – przez jej prawa – mądrość ostateczna ziemi – Do tego mierzy życie moje – mój los, którym jestem sam! EZ
20 VII 1930 r. Najwyższą mądrością – w zakresie współżycia (socjalnym) jest (umiejętność) (wiedza) (możność) rozdawania szczęścia każdemu – takiego, jakiego ten ktoś chce; ( – nie narzucać swego szczęścia – widzi – mi – się – ) – [...]
31 grudnia 1930 r. Zbliża się koniec roku – oby ostatniego na wygnaniu! – !! Wyzwolenia!! 1 stycznia 1931go r. Bilans: druk: “Pallas Atene” " " : “Nad Brzegami Zodiaku” Przede wszystkiem: “PODKOWA NA PROGU” zaznaczyć: “Budziejowickie łąki” –––––––––––––––––. –––––––––––––––––– Nowy Rok przywitaliśmy w Poznaniu – Chwaliszewo 15/16 II p. nr 4 (–na prawo–)(19) wraz z Ziemięcką (20). – ––––––––––––––––. ––––––––––––––––––
Boże! Wyzwolenia! – Twórczości! – Życia! – Poezji! – Wielkości! – ===== Mądrości!!! ====== Niemoralność wiary w życie pozagrobowe! 1). Niewypełnione życie! – bo z ciągłem liczeniem, że “coś tam jeszcze będzie”! – w tem gubi się wszelka wiedza i umiejętność życia! 2). Niewola w rękach szalbierczego kleru, który ma niezawodne sposoby na zapewnienie dobrego bytu po śmierci. 3). Przekupione dobro – bo nie dla niego samego działanie, lecz dla nagrody (niebo jako łapówka) – 4). Krzywdy niepowetowane dla ludzkości: – : np. otumanione szeregi wojsk – którzy... choć zginą, żyć będą – no i pójdą na wieczny żołd anielski. ––– J.w.i.!!!
19 II 1932 r. [...] Tak to wyraźnie widzę – coraz wyraźniej i pewniej, że właściwie współcześni moi – nic nie umieją zauważyć w poezji mojej – ( – prócz jakichśtam zewnętrzności – ), a przecież kiedyś – cytaty z książek moich będą dowodem najwyższego wzniesienia się ducha ludzkiego w tej epoce – i nie tylko w Polsce! – Cierpliwości! ===================
maj 1931 r. EZ Historia człowieka na ziemi jest jednym rozdziałem Nauk Przyrodniczych – W każdym bólu jest 90% egoizmu Wszelka wiedza – jest tragiczna Mogłabyż istnieć świadomość bez istnienia jej w przyrodzie - ? Życie pośmiertne? – dywidenda bardzo niepewna – zwłaszcza, że życie przeważnie minusy w bilansie okazuje. Pokorne cielę dwie matki ssie – aż... utyje – zdatne na ubój! ---. --- . Ulubieńcy bogów umierają młodo – rzecz więc w tem, aby nie być ulubieńcem! ---. ---.
31 grudnia 1931 r. Poznań Piąty rok na wygnaniu! Powrót do Gorzenia – do pracy – pewny w przyszłym roku – na nowe przygody i zdobycze! Jeszcze raz: ważne, tylko ważne!
1 stycznia 1932 r. Na szczęście – na zdrowie – na ten nowy rok – aby się rodziła tatareczka, groch – otóż właśnie: zbyć pomyleń gromadnych obłędów – zespolić się z przyrodą – choćby... tatareczką, groch! Muszę!! == “Beczkę soli trzeba zjeść, żeby poznać człowieka!” – co za nonsens! – po zjedzeniu tej beczki soli – więc po wielu latach – jeden i drugi są kimś innym niż byli przed napoczęciem tej soli! [...] Poezja = zdobywanie lepszej (większej) rzeczywistości = rozszerzenie rzeczywistości! –
11 września 1932 r. Koniec wygnania ============ ============ Powrót do Gorzenia: okres znachodzenia
9 kwietnia 1932 r. ----- Poezja: niepowściągliwa, czujna, chytra, ciekawość :wieczyste – porazpierwsze – odkrywanie! : statek nieodkryty – to nie jest statek – ba! – w ogóle nie istnieje; zauważenie jest początkiem stawania się w istnieniu!! EZ 3 maja 1932 r. Gorzeń Górny [...]
20 lipca 1932 r. Dzień moich urodzin! – 25 lat temu pisałem – odurzony wszystkiem - : “Drogą życia” itd. – tak blisko! – i tak daleko zarazem – czemże to – właśnie!! – wszystko jest w przestrzeni i czasie - ? – opadnięciem liścia, rozpryśniętą kroplą – niczem więcej ! – [...] Nigdy nie pragnąłem, żeby mnie ludzie słuchali – zawsze chciałem, żeby mnie kochali - --- [...] Rozstrzygnijmy wreszcie co to jest – dusza – duch - te tajemnicze niechlujnie nadużywane słowa – co te pojęcia znaczą. Otóż – dusza czy duch to są pierwiastki kosmiczne w nas – ciało to pierwiastki globowe - ; - kosmiczne: prężne, twórcze, energetyczne - ; - globowe – pleśne - zamierające, trupieszałe – kosmiczny - : boski – globowy - . próchnicowy EZ
25 XI 1932 Gorzeń Górny
31 grudnia 1932 r. U siebie! Z sobą! – Powrót z wygnania – zdrowieję zupełnie!! – Hosanna!! ---- .
1933 r. Pełnia twórczości!! Zdrowie gór!! Słoneczność!!! ----- .
-----
W styczniu ciężka choroba – szpital – powrót ze szpitala
28 marca 1933 r. ----- . ----- Błędem – a szkody z niego niepowetowane – jest oddzielenie człowieka od przyrody; tu nie ma dwóch instancji - !! – Przeciwnie! – To co się zwykło mówić przeciwstawnie jest ignorancją i wręcz głupotą! – W człowieku – w najwyższym jego typie – przyroda (jakoby) przezwycięża siebie. Prawa przyrody nie są wartością zamkniętą – narastają nowe, zmieniają się stare. Jesteśmy współpracownikami zmian konstytucji natury. Cel najdalszy – doskonałość! 11 VIII 1933 Gorzeń Górny EZ
30 sierpnia 1933 – wyjazd do Katowic21 – =Szczęść Boże =
30 maja 1934 – - za kilka dni powrót do Gorzenia! - ! - ! –
8 VII 1934 w Gorzeniu: zakasać rękawy – pracować! Dom = pomnik! Historia domów nie rodzin! Nigdy nie pragnąłem, żeby mnie ludzie słuchali, zawsze chciałem, żeby mnie kochali. ---------------- [...] ------
1 stycznia 1935 r. Gorzeń Górny - Wielkość!!! Cierpliwość!!
-----------
16 czerwca 1937 ------ dwa i pół roku! - “Zmory”!! - “Motory”!! To były jednak wielkie lata! – dokumentów tu zbyt dużo – aby o tem pisać. Waga!!
22 maja 1935 r. [...] ________ [dwie karteczki pomiędzy kartkami notatnika, na odwrocie druku reklamowego HER-liczka BE-łdowski WO-łoszyński, Zjednoczone Fabryki Zwijek i Bibułek Spółka Akcyjna w Krakowie] Czy wobec zupełnego niezrozumienia i braku zainteresowania się wsią i chłopem – nie należy się spodziewać w Polsce rewolucji chłopskiej – ? – Dałoby się jej uniknąć prędkim zwrotem ku wsi.
10 VIII 1932 r. E.Z. Brak dojrzałej twórczości poetyckiej – brak pełnej poezji w Polsce! – Ciągle: młodość – improwizacje – Dość!!
––––––––––––––––––––––––––––––––
PRZYPISY:
1. Podpis nieczytelny. Nie udało się ustalić nazwiska ofiarodawcy brulionu.
2. Przybyszewski opuścił Poznań w lipcu 1918 r. Powodów niechęci Przybyszewskiego do środowiska kulturalnego Poznania można wskazać wiele: zatarg z “Kurierem Poznańskim” w roku 1915 na tle politycznym, niezrozumienie dla idei propagowanych w “Zdroju” (z którym w latach 1917-1918 musiał współpracować anonimowo ze względu na niepopularność swego nazwiska w Poznaniu), a wreszcie specyficzna mentalność poznaniaków, którą tak charakteryzował w liście do Aleksandra Guttrego, przedstawiciela monachijskiej “Polnische Bibliothek”: “Rękoma i nogami broni się tutejsze społeczeństwo, podżegiwane przez kler, jak najsilniej przeciwko tym innowacjom, mogącym dotychczasowy błogi spokój zakłócić (...) Hulewicz już cudów dokonał – patrzę na jego ciężką walkę z tym piekielnym poznańskim kołtuństwem i wprost niepojętym wstecznictwem, ale wątpię, czy zdzierży, bo jest sam, ale to literalnie sam jeden. To zdumiewające kamienne społeczeństwo – doszczętnie wyzute z wszelkich porywów, całe jest tylko na jeden jedyny kamerton nastrojone: grosz, grosz, grosz! Nie znajdziesz u najbogatszego kutwy Niemca-kolonisty ani u najpodlejszego Żyda-lichwiarza takiego namiętnego ukochania grosza, jak w tym dla Polski zaprzepaszczonym społeczeństwie. Czemuż oni się tak oburzają, że rząd ich nazywa Preussen polnischer Zunge [Prusacy mówiący po polsku]?” – cyt. za: Stanisław Helsztyński, Przybyszewski. Opowieść biograficzna, LSW, Warszawa 1973, s.438-439.
3. Jan Kasprowicz przyjął propozycję współpracy w poznańskim “Zdroju” w 1917 r.
4. Stanisław Wasylewski, 1885-1953, prozaik i krytyk literacki, współpracownik katolickiego czasopisma “Tęcza”.
5. Jan Emil Skiwski, 1894-1956, krytyk o orientacji endeckiej, współpracownik m.in. “Prosto z mostu” i “Tęczy”, kolaborował z okupantem podczas II wojny światowej, zmarł poza granicami Polski.
6. Witold Noskowski, 1874-1939, krytyk teatralny, współpracownik m.in. “Kuriera Poznańskiego” i “Tęczy”.
7. Sztuka dramatyczna C. Gozziego w trawestacji E. Zegadłowicza, wystawiona w 1927 r.
8. Szczepan Jeleński, założyciel i redaktor naczelny (do 1928) “Tęczy”.
9. Stanisław Adamski, 1875-1967, działacz społeczny, duchowny katolicki, 1919-1922 poseł na sejm, 1922-1927 senator.
10. Treść wierszy “Wiosna” i “Dotyk” została wykorzystana w przedmowie do Powsinogów beskidzkich (wydanie z roku 1929).
11. Jakub Mortkowicz, 1876-1931, sławny księgarz i wydawca, publikował m.in. dzieła Żeromskiego i tomy poezji kręgu “Skamandra”.
12. Powszechna Wystawa Krajowa otwarta w Poznaniu 15 maja 1929 r. – Zegadłowicz otrzymał “Kartę Stałego Wstępu nr 164” jako “przedstawiciel przedsiębiorcy: Radio – Poznań” [dokument zachowany w archiwum pisarza].
13. Jerzy Remer, 1888-1979, historyk sztuki, wykładowca Uniwersytetu Wileńskiego i Warszawskiego.
14. Wojciech Jastrzębowski, 1884-1963, architekt, grafik, profesor ASP w Warszawie, ilustrator.
15. Tytus Seweryn Karol Zegadłowicz, ur. 1822, zmarł 19 maja 1899 r.
16. Leon XII, Annibale hrabia della Genga, papież w latach 1823-1829, zasłynął skrajnie tradycjonalistyczną postawą. Dogmat o nieomylności papieża ogłoszono w kościele rzymskokatolickim w roku 1869.
17. Emil Zegadłowicz rozpoczął pracę w poznańskim Radiu 1 maja 1929 r.
18. Chwaliszewo – dzielnica Poznania, poznański adres Zegadłowicza.
19. Od 1 września 1927 r. (do 31 sierpnia 1931 r.) Zegadłowicz był zatrudniony w Teatrze Polskim w Poznaniu jako kierownik literacki. Tu prawdopodobnie ma na myśli początek okresu poznańskiego.
20. Adres Zegadłowicza w Poznaniu.
21. Jadwiga Marszewska-Ziemięcka, 1891-1968, biolog, kierownik Zakładu Mikrobiologii Gleby IUNG w Puławach, serdeczna przyjaciółka rodziny pisarza; w archiwum w Gorzeniu zachowały się jej listy pisane do Zegadłowicza.
22. Zegadłowicz w latach 1933-34 pełnił funkcję kierownika literackiego teatru w Katowicach, prowadził też wykłady z historii sztuki w Śląskim Konserwatorium Muzycznym. Wspomniany wyjazd wiąże się zapewne z dopełnieniem niezbędnych formalności.
Artykuł powyższy został opublikowany
w "Akcencie" 1999, nr 2, s. 45-58.