Beth Shalom
Holocaust Memorial Centre
Laxton, Newark, Nottinghamshire. NG22 0PA, UK
Mirosław Wójcik
Naprawić świat...
Beth Shalom Holocaust Memorial Centre
Położone w odległości około dwudziestu kilometrów od Nottingham małe angielskie miasteczko Newark najczęściej kojarzy się Polakom z miejscem spoczynku polskich pilotów broniących Wielkiej Brytanii podczas II wojny św. Mało kto jednak wie, że w najbliższym sąsiedztwie Newark, w Laxton, znajduje się jedyne w Europie, a drugie na świecie – po waszyngtońskim – Muzeum Holocaustu.
Beth Shalom Holocaust Memorial Centre otwarło swe podwoje niespełna dwa lata temu. 17 września 1995 r. przedstawiciel żydowskiej społeczności ocalonych, Ben Helfgott odsłonił upamiętniającą ten fakt tablicę. Mowę inauguracyjną wygłosił prof. G. Wigoder z Uniwersytetu w Jerozolimie.
Nie jest to jednak – bo nie może być – zwykłe muzeum. “Dom Pokoju” jest przede wszystkim centrum edukacyjnym, powstałym w rezultacie niezwykłej pasji człowieka, który postanowił poświęcić swój czas i majątek tragedii Holocaustu. Muzeum – jak informują jego publikacje – poświęcone jest każdej z sześciu milionów żydowskich ofiar ludobójstwa. Niemniej jednak Beth Shalom nie zwraca się wyłącznie ku przeszłości. Nie chce jedynie wzbudzać bolesnych wspomnień. Duchem ożywczym tego przedsięwzięcia jest bowiem edukacja nowych pokoleń, szczególnie młodzieży szkolnej i uniwersyteckiej.
Proszony o streszczenie w dwóch zdaniach celu swego przedsięwzięcia, Stephen D. Smith, pomysłodawca, organizator, fundator i dyrektor Muzeum Holocaustu w jednej osobie, odpowiada hebrajskimi słowami: Tikkun ’Olam – naprawić świat. W XI w. żydowscy kabaliści odmawiali o północy swą modlitwę za zburzoną świątynię w Jeruzalem i za powrót ziemi Izraela do świetności. Ich modlitwa była aktem tikkun – odnowy. Dziś – mówi S. Smith – żyjemy w cieniu Auschwitz, jesteśmy świadkami daleko większej destrukcji świata, którego fundament moralny został roztrzaskany na proch. Niech pragnienie perfekcji nie paraliżuje naszych działań; dzieło naprawy współczesnego świata musimy rozpocząć od czegokolwiek, co da się uzdrowić.
Położone w malowniczym zakątku Wysp Brytyjskich, z dala od zgiełkliwych miast, Centrum Pamięci Holocaustu oferuje odwiedzającym zbiory biblioteczne, archiwum zdjęć, archiwalne filmy, materiały multimedialne, sale konferencyjne, prelekcje oświatowe, spotkania z ocalałymi z Holocaustu i wystawę dokumentującą los Izraela w XX wieku.
Wewnątrz klatki schodowej prowadzącej do pomieszczeń wystawy wznosi się ponury, ceglany komin z imionami tych, którzy odeszli z tego świata w najczarniejszą, nieludzką noc: Gerszon, Rubin, Ruchla, Kalman... I napis–przyrzeczenie żyjących: “Będziemy pamiętać”.
Wchodzących wita cytat z Księgi Izajasza: “Dam im imię wieczyste i niezniszczalne” i ogromna gwiazda Dawida wypełniona setkami twarzy. Fotografie 651 osób – każda zidentyfikowana imiennie – pochodzą z odkrytego po wojnie archiwum będzińskiego getta. Będzin – miasteczko, jak wiele innych – w latach międzywojennych był domem dla ponad 20 tys. Żydów. Najzwyklejszych i niezwykłych: jedna z będzińskich fotografii przedstawia np. Szołema Alejchema z rodziną. Typowe miasteczko i typowy los jego żydowskich mieszkańców w czasie wojny. Ta część ekspozycji nosi nazwę “Tak żyliśmy...”, choć jedynie nieliczni z przedstawionych 651 osób mogą dziś wypowiedzieć te słowa.
Część wystawy obrazującą narodziny nazizmu poprzedza sekcja “Najtrwalsza nienawiść” – dokumentacja narastającej gwałtownie przed II wojną światową niechęci do Żydów. Wśród najbardziej haniebnych kart europejskiej kultury znajdujemy tu między innymi i tę, zapisaną przez Ryszarda Wagnera, dla którego Żydzi byli “demonami prowadzącymi ludzkość do upadku”, i oczywiście tę, którą zapisał zafascynowany antysemickimi teoriami Wagnera Adolf Hitler.
Ekspozycja Bet Shalom nie usiłuje sprostać wymogom faktograficznej dokumentacji wszystkich zbrodni, cierpień i dramatów Holocaustu. Stephen Smith stara się raczej stworzyć dzisiejszemu człowiekowi warunki pomocne dla zrozumienia, czym były owe lata w historii ludzkości; te pięć lat, w ciągu których rozegrał się bezprecedensowy dramat sześciu milionów istnień – zgładzonych tylko za to, że przyszło im się narodzić wśród potomków Izraela.
Lata II wojny światowej, najczarniejszą noc w dziejach ludzkości, dokumentują sekcje–etapy Zagłady: “Życie w getcie”, “Wola życia”, “Rządy terroru”, “Ostateczne rozwiązanie”, “Życie w obozie”. Przybyszowi z Polski rzucają się w oczy eksponaty darowane przez Muzeum Narodowe w Oświęcimiu, żółte opaski i banknoty z warszawskiego getta, pasiaki, zdjęcia lotnicze Brzezinki, metalowe litery złożone w szyderczy napis: “Arbeit macht frei”.
Ludzka świadomość broni się przed prawdą o okrucieństwie. Chcemy żyć w przekonaniu, że jeden dzień znaczy niewiele w skali pięciu lat, pięć lat w skali dwudziestu wieków, że jedna śmierć znaczy niewiele na tle sześciu milionów innych. W Beth Shalom jesteśmy zmuszeni rozstać się z takimi fałszywymi złudzeniami. Tu każdy pozostawiony jest sam na sam z prawdą o żydowskim cierpieniu. Tu każdy sam musi się zdobyć na osobistą konfrontację z ożywionym w salach Muzeum przerażeniem ofiar Holocaustu. Każdy sam musi wchłonąć choćby cząstkę tego strachu, z jakim mordowani przeżywali ostatnie sekundy swojego życia. Każdy wreszcie musi zrozumieć swoje miejsce wśród ludzkości stojącej z tą ponurą prawdą o człowieku u progu trzeciego tysiąclecia. Stephen Smith nie towarzyszy swoim gościom zwiedzającym sale Muzeum.
To przenikanie się historii i dnia dzisiejszego jest bardzo charakterystyczne dla Muzeum-Centrum Edukacyjnego, które stara się kształtować we współczesnych tę wrażliwość, która może ocalić świat. “W przyszłości ludzie nie będą interesować się starymi tragediami, ale tym, dlaczego owe tragedie ciągle się powtarzają” – stwierdziła po zwiedzeniu Muzeum Irena Veisaite, Żydówka, dziś obywatelka Litwy, która przeżyła wojnę w Gdańsku dzięki swoim “drugim” polskim rodzicom. – “Cieszę się, że ta wystawa ukazuje też ludzi, którzy swoim życiem służyli ludzkości, którzy zachowali dobroć w tych strasznych latach”.
Opuszczających sale Muzeum żegnają ogromne, pełne ufności oczy dwojga żydowskich dzieci. Dwojga spośród miliona pięciuset tysięcy innych złożonych w ofierze ludzkiemu szaleństwu. Te oczy śledzić będą teraz każdego, kto choćby raz odwiedził Beth Shalom – miejsce stworzone przez człowieka, który nie pozwala żyjącym zapomnieć o hańbie współczesnego świata.
Artykuł został opublikowany w
“Dos Jidysze Wort. Słowo Żydowskie” 1997
30 maja, nr 11 (141), s. 6