Emil Zegadłowicz Stefan Żechowski Marian Ruzamski
Korespondencja 1936–1944
wstęp, opracowanie tekstu, przypisy i indeks
Mirosław Wójcik
Wydawnictwo Akademii Świętokrzyskiej Kielce 2002, t. 1–2, s. 427+233 + 18 nlb.
W wydawnictwie Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach ukazała się książka niezwykła. Oto dzięki nieomal detektywistycznej pracy Mirosława Wójcika na światło dzienne wydobyte zostały listy trzech indywidualności okresu Dwudziestolecia międzywojennego: Emila Zegadłowicza – głośnego pisarza, autora skandalizujących Motorów, Stefana Żechowskiego – wyjątkowo uzdolnionego plastyka, którego pełne fantazji i niespotykanej wyobraźni ilustracje dopełniły kształt Zegadłowiczowskiego dzieła i wreszcie Mariana Ruzamskiego – oryginalnego malarz portrecisty i fraszkopisarza. Wzajemna korespondencja wymienionych tu artystów przez ponad pół wieku uważana była za zaginioną, niemniej jednak, w wyniku nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności, dziejowa zawierucha wyrzuciła na bezpieczny brzeg niemal trzysta listów, dziki którym możemy choć w części zrekonstruować niepowtarzalną aurę artystycznego świata, którego topografię wyznaczają wierzchołki trójkąta: Gorzeń Górny, Książ Wielki i Tarnobrzeg, zaś przestrzeń estetyczną – horyzonty literackich poszukiwań Zegadłowicza i sfera wyobraźni plastycznej Żechowskiego i Ruzamskiego.
Utrwalony w korespondencji czas wzajemnych kontaktów Zegadłowicza, Żechowskiego i Ruzamskiego obfitował w wydarzenia zarówno historyczne, jak i osobiste, artystyczne i towarzyskie, oficjalne i intymne. Nie brakło w tych latach dowodów wzajemnej czci i podziwu dla dokonań twórczych adresatów, nie brakło i nieporozumień. Lektura listów odsłania przed czytelnikiem szczegóły tej wyjątkowej przyjaźni, związku łączącego wielkie indywidualności, w perspektywie osobistej – bez upiększeń, bez sporządzanych post factum syntez i uogólnień. Umożliwia dzisiejszemu odbiorcy obcowanie ze światem, który odszedł w otchłań dziejów wraz z szaleństwami II wojny światowej. Daje możliwość poznania nie tylko wypadków z życia wielkich indywidualności Dwudziestolecia międzywojennego, ale również charakteru tej epoki, nieuchwytnego w inny sposób uroku bezpośredniości i naoczności tamtego świata.
Zachowana korespondencja umożliwia odtworzenie dziejów współpracy Zegadłowicz – Żechowski – Ruzamski w sposób dość szczegółowy. Dzięki zawartym w listach informacjom jesteśmy w stanie nie tylko poznać frapujące szczegóły kontaktu oryginalnych osobowości artystycznych, ale i sprostować nieprawdziwe informacje podawane w spisywanych po latach wspomnieniach osób zaprzyjaźnionych z autorem Motorów.
Treść korespondencji, jak już powiedzieliśmy, dotyczy spraw najróżniejszych. Dla czytelnika zafascynowanego dokonaniami Zegadłowicza i Żechowskiego szczególnie cenne są uwagi autorów korespondencji dotyczące sztuki, zamierzeń artystycznych, poglądów (estetycznych, obyczajowych, etycznych, społecznych i politycznych), inspirujących dokonania artystyczne, lektur i osobowości ówczesnej epoki. Znajdujemy tu ponadto opinie dotyczące dziedzin sztuki najżywiej zajmujących autorów: malarstwa i literatury.
Habent sua fata libelli... Myśląc o Motorach Emila Zegadłowicza trudno chyba o celniejszą łacińską sentencję. A przecież możemy dodać do niej kolejną – i równie trafną – maksymę: Habent sua fata imágines...
Motory, jedna z najgłośniejszych powieści dwudziestolecia międzywojennego, to książka niezwykła z wielu powodów. Na jej sławę złożyła się tyleż śmiała obyczajowo fabuła, co i atmosfera skandalu wokół osoby pisarza. Tyleż prowokowały słowa Zegadłowicza, co i rysunki Żechowskiego. Wśród czytelników Motorów jedni zachwycali się książką i w entuzjastycznych listach pisanych do Zegadłowicza gratulowali pisarzowi talentu i odwagi. Innych natomiast książka gorszyła i obrażała. Ci ruszyli wspólnym frontem przeciwko samotnikowi z Gorzenia, poruszając w oskarżycielskiej nagonce jeśli jeszcze nie niebo i ziemię to już władze duchowne i sądowe II Rzeczypospolitej Polskiej. Na siwą głowę Zegadłowicza posypały się i anatemy biskupie, i wyroki prokuratorskie...
Dziś, po ponad sześćdziesięciu latach, moglibyśmy chyba tylko pragnąć w naszym ułatwionym świecie ułatwionej kultury masowej, podobnie namiętnych recepcji dzieła literackiego. Dyskusji nad sztuką słowa powieści, nad wirtuozerią kreski komentujących ją plastycznie rysunków. I chciałoby się powiedzieć, że to już historia, że odszedł na zawsze ów świat wraz ze zmarłym przedwcześnie Zegadłowiczem, wraz ze zgonem Ruzamskiego i Żechowskiego. Historia książek jest jednak dużo dłuższa niż nam się to może wydawać...
Przez ponad pół wieku publikowane w książce listy spoczywały w rodzinnych ar chi wach. Część z nich jest własnością Muzeum Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym koło Wadowic. Na ich udostępnienie wyraziła zgodę Rodzina poety (córka, pani Atessa Zegadłowicz-Rudel i wnuczka, pani Ewa Olimpia Wegenke) oraz pani Marianna Żechowska, wdowa po artyście. W pracy nad korespondencją wzajemną pisarza i plastyków, w czasie wielogodzinnych rozmów z żyjącymi do dziś bohaterami tych listów, podczas podróży do miejsc, w których powstawała owa korespondencja, autor książki mógł się przekonać wielokrotnie, że świat poczęty z przyjaźni wielkich indywidualności istnieje nadal, że do dziś nie wygasły emocje, które wówczas ożywiały myśli i pióra korespondentów – że trwają one nadal, tak jak trwa nadal Kamienny Dom Emila Zegadłowicza i skromne domostwo Stefana Żechowskiego, jak trwają do dziś wydrukowane w pamiętnym roku 1937 egzemplarze Motorów i wiszące – jak kiedyś – w dworku Zegadłowicza – urzekające fotograficzną precyzją i oryginalnością wyobraźni ołówkowe rysunki. Niezmącony upływem czasu świat ten istnieje nadal w pamięci krewnych zarówno pisarza z Gorzenia Górnego, jak i rysownika z Książa Wielkiego. Dzięki bogactwu szczegółów, jakie przechowały listy, dzięki pasji, jaka towarzyszyła powstawaniu tej korespondencji, dzięki wyobraźni artystów wreszcie, możemy i my, współcześni, zwiedzać ów świat powstały nagle z kart wyciągniętych z zacisza archiwów na światło dzienne. I my możemy – choć w części – uczestniczyć w tej jakże wyjątkowej przygodzie intelektualnej, jaka przytrafiła się polskiej literaturze u kresu Dwudziestolecia międzywojennego.
Książkę można nabyć w Wydawnictwie Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach
Fragmenty książki publikowane były w
"Akcencie" 2000, nr 1-2, s. 260-296.