Habent sua fata libelli, czyli "Jak Pana wciągnąłem do Kabały, no to muszę dalej Pana wciągnąć w Kabałę…"

Traktat pouczający o nieprawdopodobnym zbiegu okoliczności... 

 

 

 

 

 

 

Od 2014 do 2015 przetłumaczyłem dla Stowarzyszenia Pardes teksty o objętości 1 023 032 znaków (25, 5 arkuszy autorskich) = 568, 35 stron (Księgi: Nahum, Hosea, Micha, Obadiah, Haggai, Malachi, Habakuk, Zaphaniah, Zechariah, Joel, Amos). Zgodnie z obopólnie zaaprobowaną umową ustną (zaproponowaną przeze mnie) tłumaczenia te wykonałem nieodpłatnie.

 

2014

1 września 2014 Pan S. Pecaric napisał:

Bardzo dziękuję za ten wspaniały wkład pracy w nasz Tanach. Czy mogę już Panu dosłać kolejną partię komentarza? Chciałbym też powiedzieć, że tak jak Pan to robi, jest bardzo dobrze. Jestem przekonany o wielkiej wartości dzieła, którego się podjęliśmy i cieszy mnie pozyskanie dla niego tak fachowych współpracowników jak Pan.

 

28 października 2014 roku po otrzymaniu kolejnego tłumaczenia Pan Pecaric napisał:

„Bardzo Panu dziękuję. Wydaje się, że Pan będzie królem pośród (12) proroków. Jest Pan szybki i niezawodny, bardzo się cieszę z naszej współpracy”.

 

A 17 grudnia dodał:

„bardzo sobie cenię Pański wkład w naszą pracę do tej chwili. Ponieważ na samym początku marca będziemy mieli radę edytorską, na której będziemy oceniać postęp naszych prac, chciałbym się Pana zapytać, czy sądzi Pan, że będzie Pan w stanie do tej pory ukończyć komentarz do 12 proroków? Oczywiście wydaje mi się, że ta część komentarza powinna być w całości w Pańskim przekładzie”.

 

2015

1 stycznia 2015 roku utraciłem przyznany mi uprzednio nieodpłatny dostęp do wykładów Pana Pecarica w Jesziwie Pardes, w związku z czym poprosiłem o podanie wysokości opłat i sposobu ich uregulowania. W odpowiedzi otrzymałem mail o treści:

 

Szanowny Panie,

przepraszam najmocniej za to przeoczenie. Nie oczekujemy żadnej wpłaty, przecież tyle Pan robi na rzecz Pardesu. Może jest jeszcze jakiś inny wykład, do którego chciałby Pan mieć dostęp?

Pozdrawiam serdecznie, Sacha Pecaric

 

a 11 lutego dodał Pan Pecaric:

 

Szanowny Panie Mirosławie,

cóż powiedzieć, czego nie powiedziałbym wcześniej. Pańska praca jest wspaniała i niezmiernie się cieszę z powodu Pańskiego udziału w tym projekcie. Tak, muszę pamiętać o komentarzu do Micha.

Dziękuję i bardzo serdecznie pozdrawiam, Sacha Pecaric

 

1 marca 2015 roku otrzymałem od p. Pecarica propozycje przekładu niesprecyzowanej jeszcze książki kabalistycznej:

 

Szanowny Panie,

bardzo dziękuję za przysłany komentarz. Cieszę się, że Pan sobie poradził z tym wszystkim. Gdyby znalazł Pan chwilę czasu, moglibyśmy, mam nadzieję, porozmawiać o dalszej współpracy. Mielibyśmy dla Pana bardzo fajną książkę – kabalistyczną, popularyzującą ten nurt myślenia, ale na wystarczająco poważnym poziomie.

Będę czekał na odpowiedź.

 

17 marca padła już konkretna propozycja:

 

Szanowny Panie,

[…] Bardzo mnie cieszy również, że się Pan chce dalej z nami współpracować, bo mam wspaniałą rzecz do przełożenia. Stowarzyszenie będzie wydawało cztery pozycje z żydowskiej mistyki, a zwłaszcza dwie są bardzo ciekawe – mianowicie komentarze do Sefer jecira i Sefer haBahir. Którą Pan wybiera?

 

Wybrałem Sefer haBahir, o czym poinformowałem Pana Pecarica 17 marca 2015:

 

Szanowny Panie Rabinie,

[…]

Co do następnych tłumaczeń: nie wiem, czy to cokolwiek zmienia w planach wydawniczych Stowarzyszenia, ale Sefer jecira ukazała się po polsku jako Księga Jecirah (przekład ze starohebrajskiego Mariusza Prokopowicza, "Pico", Warszawa 1994), z wprowadzeniem i komentarzami (mam tę książkę w swoim księgozbiorze). Jeżeli mam dziś wybierać, to decyduję się na Sefer haBahir, której, o ile wiem, nie ma jeszcze po polsku.

Do końca maja br. mam prace terminowe już określone (m.in. tłumaczę Cultures of the Jews, ed. D. Biale, vol. 1), po tym terminie mogę zająć się tłumaczeniem Sefer haBahir. Bardzo proszę o podanie Pańskich warunków.

 

I jeszcze tego samego dnia otrzymałem odpowiedź:

 

Szanowny Panie,

bardzo dziękuję. Cieszę się, że Panu nie umknęło to, czego ja sam nie chciałem Panu napisać. Bo oczywiście jestem świadomy istnienia tej książki, ale tak jak Pan słusznie zauważa, nie zmienia to niczego w naszych planach, bo będzie to praca bardzo się różniąca. Niemniej zgadzam się, że można by zacząć od Sefer haBahir. Koniec maja, jeśliby się podjąć chciał podjąć tej pracy, jest wspaniałym czasem. Będę czekał na sygnał od Pana, że już mogę wysłać pdf. Może wtedy, kiedy będzie Pan gotowy, ustalimy wszystkie warunki.

Bardzo dziękuję jeszcze raz i czekam na wiadomość.

Pozdrawiam serdecznie, Sacha Pecaric

 

Po kolejnym usunięciu mojego konta z systemu Jesziwy Pardes otrzymałem mail od Pana Pecarica:

 

Szanowny Panie,

bardzo Pana przepraszam. Dzieje się to dlatego, że był Pan niewłaściwie przypisany. Nie ma żadnej potrzeby, żeby Pan płacił. Proszę napisać, czy są jakieś inne wykłady, które Pana interesują. Zauważyłem, że nie miał Pan już Chagiga, więc teraz Pan ją też ma.

 

4 czerwca 2015 roku otrzymałem od Pana Pecarica tekst Sefer haBahir w postaci pliku pdf

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

23 czerwca wysłałem początkowe fragmenty przetłumaczonej książki i w tym samym dniu otrzymałem odpowiedź:

 

Szanowny Panie,

bardzo dziękuję za początek Sefer haBahir. Imion postaci nie spolszczamy, natomiast tytuły ksiąg innych niż Tory piszemy po polsku. Nie wiem, czy Kania czy Szolem będą przydatni. Jeśli nie ma Pan wydanej przez nas trzech naszych książek: Kabały r. Bar-Lewa , Muzyki i kabały, Palmy Dewory, to byśmy je Panu wysłali.

 Jeszcze bardzo ważna jest następująca sprawa: jak się to mówi po polsku: kochajmy się jak bracia, a liczmy się jak Żydzi. Oczywiście piszę to żartem, ale: Tanach jest trochę pracą nietypową, lecz w przypadku Kaplana proszę napisać, jaka stawka za tłumaczenie by Pana satysfakcjonowała. Chciałbym też, żeby Pan wiedział, że zakupiliśmy prawa do czterech podobnej objętości książek Kaplana, więc gdyby w najbliższych dwóch latach to Pana interesowało, mógłby się Pan stać specjalistą od Kaplana i mistycznych zagadnień.

Pozdrawiam serdecznie, Sacha

 

Również w tym samym dniu odpowiedziałem Panu Pecaricowi na jego pytanie o moich oczekiwaniach finansowych związanych z tłumaczeniem Sefer haBahir (pomijam część tekstu, który traktuje o szczegółach współpracy finansowej z innymi wydawcami) i odniosłem się do propozycji przesłania książek pomocnych w tłumaczeniu:

 

Szanowny Panie Rabinie,

bardzo dziękuję za szybką odpowiedź i cenne wskazówki.

Nie mam książek, o których Pan pisze i bardzo, bardzo będę za nie wdzięczny (oczywiście, gotów jestem za nie zapłacić). […]

Najtrudniejsze pytanie dotyczy stawki za tłumaczenie. […]

Nie znaczy to, że to jest moja lista życzeń. Współpraca z Panem nie jest dla mnie zajęciem zarobkowym. Jestem dumny, że mogę być częścią Pańskiej działalności i wraz z zaszczytami przyjmuję i problemy Fundacji. Jeśli są pieniądze, chętnie przyjmę każde wynagrodzenia, jakie Pan uzna za słuszne. Jeśli Fundacja nie ma pieniędzy, to ja to rozumiem, że MY nie mamy pieniędzy i jestem gotów bezinteresownie oddać swą pracę.     

Na wszelkie przyszłe tłumaczenia też się, oczywiście, godzę.

Pozdrawiam serdecznie

Mirosław Wójcik

 

I raz jeszcze tego samego dnia otrzymałem odpowiedź:

 

Szanowny Panie,

jestem wzruszony i zbudowany Pańskim podejściem do NASZYCH spraw. Oczywiście rzeczywistość jest taka, co zresztą Pana nie zaskoczy, że w Polsce działalność Pardesu, z przykrością trzeba stwierdzić, nawet niektórym przeszkadza. Stowarzyszenie nigdy nie dostało jednej złotówki wsparcia od żadnej gminy żydowskiej w Polsce.

 Ale oczywiście, że nie proszę, żeby Pan zajmował się tym za darmo, więc będziemy to mieli na uwadze przy realizacji książek Kaplana. Ale muszę Panu powiedzieć, ze najbardziej mnie uszczęśliwiło to, że chce się Pan zająć tymi wszystkimi czterema tytułami.

 Na jaki adres mamy Panu wysłać książki, o których pisałem w poprzednim mailu? Być może brakuje Panu jakichś innych naszych tytułów, to też Pana w nie zaopatrzymy.

 Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam Sacha Pecaric

 

2 sierpnia, przesłałem kolejne partii tłumaczenia Sefer haBahir:

 

Szanowny Panie Rabinie,

przesyłam kolejne części Sefer haBahir.

Nie śmiałbym przysparzać Panu dodatkowych zajęć, ale byłbym bardzo wdzięczny za kilka słów oceny mojej pracy. Jeśli coś wymaga natychmiastowej zmiany (tłumaczenia tekstów biblijnych, informacje filologiczne i inne), to lepiej skorygować to od razu.

Widzę, że bardzo często tekst angielski Sefer haBahir odbiega od wszystkich polskich tłumaczeń - w tym wypadku podaję tłumaczenie własne (co, oczywiście, odpowiednio zaznaczam), by w czasie redakcji ostatecznej tekstu było jasne, co stanowi problem.

Pozdrawiam serdecznie i przy okazji raz jeszcze dziękuję za wspaniały dar (książki).

Mirosław Wójcik

 

I 4 sierpnia otrzymałem od Pana Pecarica mail:

 

Szanowny Panie Mirosławie,

wczoraj miałem podwójną radość. Po pierwsze dlatego, że czytałem po polsku Księgę Bahir, a po drugie w takim wspaniałym Pańskim przygotowaniu. Po porównaniu z hebrajskim oczywiście że będą wprowadzone jakieś małe zmiany, ale poza tym nie ma tam żadnych usterek, na które mógłbym zwrócić uwagę, wszystko w porządku.

Jedna tylko prośba: w tłumaczeniach ksiąg Tanachu stosujemy pisownię Jisrael, a nie Izrael i proszę też tak robić. Co do biblijnych wersetów, w tym momencie poleciłbym tylko następującą rzecz: żeby ich Pan nie wyszukiwał w istniejących polskich tłumaczeniach, lecz przekładał samodzielnie, w przybliżony sposób, z angielskiego. Zastanawiam się jeszcze, czy nie byłoby dobrze, żeby tłumaczył Pan paralelnie od razu komentarz do poszczególnych miszn.

Jeszcze raz podkreślam, że się ogromnie cieszę, że się Pan podjął tej pracy, bo ten tekst, jak zresztą inne książki rabina Kaplana, jest bardzo potrzebny na polskim rynku.

Serdecznie pozdrawiam, Sacha Pecaric

 

2016

 

Przekład Sefer haBahir ukończyłem 30 marca 2016 roku (10 a.a.) i w tym dniu przesłałem go Panu Pecaricowi.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                                                                                                                                             

 

 

 

                                                                                                                                                                                                                                                  ciekawostka: mój harmomogram prac nad Sefer haBahir...

 

 

 

Pan Pecaric wykorzystywał moje tłumaczenie Sefer haBahir w cyklu wykładów Jesziwy Pardes poświęconych księdze, a realizowanych od 4 maja 2016 roku do 12 lutego 2017 roku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2 maja 2016 r. w rozmowie telefonicznej z Panem Pecaricem usłyszałem:

 

Jeszcze chciałem Panu, Panie Mirosławie, podziękować za tłumaczenie. Po pierwsze, jestem przekonany, że [tłumaczenie] jest bardzo dobre, pod drugie, to co trzeba poprawić, będzie poprawione. […] Jak Pana wciągnąłem do Kabały, no to muszę dalej Pana wciągnąć w Kabałę… […] Ja podczas wykładu będę używał tego [przekładu] […].

 

10 czerwca w kolejnej rozmowie z Panem Pecaricem usłyszałem:

 

Mógłbym teraz wysłać Panu jakieś 3500 zł. To nie jest wprawdzie całość, ale może napisalibyśmy tę umowę, nie wiem, „Część I”, część II”, czy coś takiego […] Chciałbym, żeby przynajmniej jakiś taki gest wdzięczności dla Pańskiego wkładu pracy… […].

 

4 lipca 2016 roku otrzymałem od Stowarzyszenia Pardes w formie przelewu na moje konto bankowe kwotę 3297,00 zł. I była to jedyna gratyfikacja finansowa za tłumaczenie Sefer haBahir.

 

 

2017

Po kolejnym zablokowaniu mojego dostępu do wykładów w Jesziwie w 2017 roku powołałem się w korespondencji z osobami odpowiedzialnymi za funkcjonowanie systemu na maile (cytowane powyżej) Pana Pecarica, na co 18 września 2017 roku  otrzymałem od otrzymałem od niego mail:

 

Szanowny Panie,

zwrócono mi uwagę na Pański mail sprzed dwóch lat. Wydaje mi się, że trzeba by się było zastanowić nad tym, by jakoś wesprzeć jesziwę.

Dziękuję bardzo i pozdrawiam, Sacha Pecaric

 

 

Tu, niestety, nie mogę odnaleźć mojej korespondencji. Mam jedynie odpowiedź Pana Pecarica z 20 czerwca 2017 roku:

 

Szanowny Panie,

nie mało mnie zaskoczył Pański mail. Ale ponieważ mail nie jest najdoskonalszym sposobem komunikowania się, niektóre rzeczy można zrozumieć w niewłaściwym sensie, pragnę odnieść się do tego, co Pan napisał.

Wrażenie, które miałem po przeczytaniu Pańskiego maila, jest że się czuje Pan urażony tym, że Pańska praca jest niedoceniona. Dlatego chciałem tylko sobie i Panu niektóre rzeczy przypomnieć. W 2014 roku dołączył Pan, jak zresztą innych osób przed i po Panu, do wspierania moich wysiłków przybliżania polskiej kulturze wiedzy i sposobu myślenia, których niestety w Polsce już nie ma – tłumacząc dla Pardesu komentarze do Księgi Kronik. Panu się wydawało się to przedsięwzięcie (mam na myśli przekład pełnej Biblii Hebrajskiej z żydowskimi komentarzami) na tyle istotne, że chciał nam Pan pomóc przy tłumaczeniu również komentarza do

12 proroków. To wszystko ukończył Pan około lutego 2015 roku. To wszystko było na tyle istotne, że podjął się Pan również tłumaczenia Sefer Habahir. Ponieważ każdy wolontariat ma swój koniec, ustaliliśmy, że zapłacimy Panu za tłumaczenie Bahiru. Otrzymał Pan 3 tys. netto za to tłumaczenie. Ponieważ ceniłem sobie Pańską pracę i Pański wolontariat, wysłaliśmy Panu pełną paczkę naszych książek, a także zaofiarowałem Panu, żeby w moich wykładach, którymi się Pan w 2014 zainteresował, uczestniczył Pan za darmo. Uczestniczył Pan w nich dwa pełne semestry (osiem grup), osiem miesięcy, przez ostatnie dwa lata miał Pan na tej samej zasadzie Misznę Jomit. Niestety piszę o tym, ponieważ Pański mail mnie do tego zmusił, ale chyba morał jest jeden: jeśli Pan tłumaczył coś dla Pardesu za darmo, to przecież nie oczekiwałem, że będzie Pan tłumaczył za darmo stale. Tak samo wydawało mi się, że umożliwienie uczestniczenia w jesziwie przez dwa i pół roku jest wystarczającym sposobem podziękowania za Pańską pracę z mojej strony.

Z wyrazami szacunku, Sacha Pecaric

 

 

20 września napisałem do Pana Pecarica:

 

Szanowny Panie Rabinie,

teraz mam już pewność, że nie zostałem właściwie zrozumiany.

Nie prosiłem przecież o możliwość bezpłatnego uczestnictwa w wykładach. Ta propozycja wyszła od Rabina. Czy nie prościej byłoby od razu przedstawić klarownie zasady skorzystania z tej propozycji (ograniczenie czasowe)?

Jako że sposób podziękowania za współpracę Rabin wyliczył jedynie finansowo, to i ja pozwolę sobie przedstawić moje obliczenia:

od 9 września 2014 do 28 lutego 2015 przetłumaczyłem dla Pardesu teksty o objętości 1 023 032 znaków (25, 5 arkuszy autorskich) = 568, 35 stron (dodatkowo Sefer Habahir, ale o tym poniżej).

Doskonale zna Rabin obowiązujące w Polsce stawki za tego typu pracę i orientuje się, że mówimy o wartości pracy szacowanej na kilkanaście tysięcy złotych.

Czy zatem istotnie naraziłem jesziwę na straty, korzystając z "dwóch pełnych semestrów (osiem grup), osiem miesięcy i [...] przez ostatnie dwa lata [...] z Miszny Jomit". Oczywiście, proszę do tego rachunku doliczyć również koszt "pełnej paczki [...] książek" (ewentualnie żądać zwrotu, jeśli i to była oferta czasowa).

Proszę także w rozrachunku uwzględnić wypłatę 3000 zł (tyle bowiem otrzymałem - a nie 3500,00, jak Pan Rabin zobowiązał się w naszej rozmowie telefonicznej - tytułem pierwszej raty; zatem, rozumiem, będzie druga?).

Wynik tego rachunku powinien być bardziej wymowny niż emocje i argumenty angażowane w nasze "wyjaśnienia".

Nie domagam się pieniędzy. Proszę sobie przypomnieć naszą korespondencję, kiedy mówiliśmy o zasadach wynagrodzenia. Ja jestem świeżo po tej lekturze. [...]

Cieszyłem się bardzo, że mogę być pomocny w tak wspaniałym dziele, a kontakt z Rabinem poczytywałem sobie za prawdziwy zaszczyt. Miałem nadzieję, że zarówno ilość, jak i terminowość mojej pracy świadczyły o tym wymownie.

Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że nasze rachunki osobiste i emocjonalne są nader dla mnie krzywdzące. Otwierając wielki kredyt zaufania, liczyłem jeśli nie na wzajemność, to co najmniej na życzliwą przychylność.

Nietzsche mówił, że człowiek nie powinien być zbyt dobry / życzliwy, bo zawsze istnieje ryzyko, że ludzie źli / interesowni tę dobroć uznają za słabość - i wykorzystają bezwzględnie.

Nigdy właściwie nie dane mi było poznać prawdziwości tej sentencji, choć niemal zawsze robiłem dla innych więcej, niż powinienem.

Przykro mi bardzo, że to właśnie od Pana spotyka mnie ta gorzka lekcja.

Nie tak wyobrażałem sobie przyszłość naszej współpracy. Przykro mi bardzo, że taki właśnie ma ona koniec.

Oczywiście, że będę teraz miesiącami rozmyślał o powodach takiego postępowania Rabina - na to już nie poradzę.

Nie zmienia to w niczym mojej fascynacji judaizmem, teraz tylko nieco dalej przesunąłem granicę krytycyzmu w ocenie jego nauczycieli. Wiem, nauczyciel to drogowskaz, musi wskazywać kierunek, ale niekoniecznie sam udawać się w drogę.

A jednak ta sprawa jest duchową katastrofą w moim życiu. W moim świecie znajdował się Rabin w gronie naprawdę nielicznych (dosłownie kilku) osób, których rzetelności, uczciwości i życzliwości byłem bardziej pewien, niż tego typu przymiotów własnych.

Teraz już chyba mogę pozwolić sobie na przytoczenie pewnej anegdoty: mój przyjaciel, rabin z USA [...], wybuchnął śmiechem, kiedy przedstawiłem mu (nie widząc w tym nic złego) zasady mojej współpracy z Pardesem w Polsce. Teraz chyba i ja muszę się śmiać gorzkim śmiechem.

Nie mam śmiałości zabierać Rabinowi więcej czasu. Proszę wybaczyć ironię, której nie zdołałem ukryć (choć się starałem). Nie chcę stwarzać wrażenia kogoś, kim nie jestem.

Na takie słowa stać mnie na razie, póki nie zaksięguję jakoś w moim życiu tego krachu.

Za wszystko, co od Rabina otrzymałem, serdecznie dziękuję. Każda lekcja jest dobra, te gorzkie - najlepsze, choć bolesne.

Z należnym szacunkiem

Mirosław Wójcik

 

2019

Księga Sefer haBahir opublikowana została w roku 2019. Jako tłumacza tekstu podano Pana Adama Musiała.

 

16 grudnia 2019 roku rozmawiałem telefonicznie z Panem Adamem Musiałem. Przytaczam najistotniejszy fragment rozmowy:

 

AM: Ja na pewno tłumaczyłem wszystkie komentarze i tłumaczyłem też wstęp. Osobiście. To jest moja robota. Nie sprawdzałem książki, nie widziałem gotowej, no ale na pewno wykonywałem to tłumaczenie dla Pardesu. Ja współpracowałem bezpośrednio z Lidką Kośką. Ona mi to zlecała, to znaczy z Szaszą też wcześniej się umawialiśmy, ale potem to jakoś koordynowała Lidka i ja tłumaczyłem i te komentarze, i tłumaczyłem wstęp.

MW: Mojego przekładu Pan nie znał?

AM: Nie. Żadnego. Ja od zera robiłem całą robotę. […] Nie wiem, co jest w książce, bo jej nie widziałem fizycznie, natomiast ja na pewno wykonywałem te komentarze i wstęp.

 

 

Po ponad roku, 16 stycznia 2021 roku, ponownie rozmawiałem telefonicznie z Panem Musiałem.

 

 […] MW: Czy już zapoznał się Pan z opublikowanym przekładem?

AM: I tak, i nie. Mam go w domu, ale w wersji książkowej nie czytałem, no bo go sam robiłem. […] Ja wystawiłem fakturę. Nie mam umowy o dzieło jako takie, bo nie potrzebuję […].

MW: I otrzymał Pan honorarium?

AM: Tak, tak.

 

 

W rozmowie telefonicznej z Panią Lidią Kośką, z którą łączyły mnie dotychczas bardzo poprawne, wręcz serdeczne relacje mailowe, nie zdołałem niczego wyjaśnić, jako że rozmówczyni stwierdziła, że pytanie o zbieżność dwóch przekładów tej samej książki jest dla niej obraźliwe i przerwała rozmowę.

 

 

Poniżej prezentuję zestawienie kilkunastu stron przekładu mojego, tekstu oryginalnego i przekładu Pana Adama Musiała.

Sam nie wiem, po co...

 

 

Sefer haBahir. Księga Jasności

komentarz rabin Aryeh Kaplan,

przekład Bahiru z języka hebrajskiego rabin Sacha Pecaric,

przekład wstępu i komentarza Adam Musiał,

Stowarzyszenie Pardes, Kraków 2019